Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego (1815–1852)/Okres V/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Karwowski
Tytuł Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego (1815–1852)
Część Okres V
Rozdział Wypadki poznańskie
Wydawca Drukarnia nakładowa Braci Winiewiczów
Data wyd. 1918
Druk Drukarnia nakładowa Braci Winiewiczów
Miejsce wyd. Poznań
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Wypadki poznańskie.

Cóż się w tym casie działo w W. Księstwie Poznańskiem?
Otóż naczelny prezes Beurmann, widząc, że komitet petycyjny, na który przystał, zamienił się w komitet narodowy, uznał go nieprawnym, nie miał jednak odwagi rozwiązać go.[1] Natomiast komenderujący generał Colomb,[2] chociaż lud z oznakami narodowymi na czapkach spokojnie się zachowywał, ogłosił ponownie istniejące od roku 1846 prawo marcowe i dnia 21 marca o 5-tej po południu kazał wojsku zająć Bazar i rozpędzić komitet narodowy.
Zaczem kompania piechoty wtargnęła do Bazaru, w którym znajdowało się kilka pań przyjezdnych, przyczem żołnierze zażgali bagnetami służącego Chylewskiego, który chciał im bronić wstępu. Była to pierwsza ofiara rewolucyi. Wszystkie pokoje przetrząśnięto, broni jednak ani prochu nie znaleziono.
I kamienicę Mielżyńskich na Starym Rynku, w której obradował komitet narodowy, obstawiło wojsko pod dowództwem kapitana Knobelsdorfa, który rozkazał komitetowi rozejść się w przeciągu godziny. Komitet jednak tego nie uczynił, a protesty do władz administracyjnych, policyjnych i wojskowych zaniesione ten miały skutek, że niebawem cofnięto rozkaz.
Aby utrzymać zgodę z Niemcami, wydał komitet do nich odezwę, w której tak się odzywał:
„Podajemy wam braterską rękę w nadziei i oczekiwaniu, że się na drodze spokojnego porozumienia o wszystko ułożymy. Czasy rządzenia bagnetami przeminęły. Wiemy, że między wami a nami walki obawiać się nie potrzeba, sami ze wstrętem myśl taką odpychacie — z innej strony bój jest prawdopodobny — przeciwko azyatyzmowi zapewne walczyć nam razem przyjdzie”.[3]
Na tę odezwę odpowiedzieli Niemcy w ten sposób:
„Wybiła godzina wyjarzmienia narodów. Od Renu aż do Prosny tylko jeden rozlega się okrzyk: Wolność!
„Duch Boży owionął ziemię i niesie ten odgłos od ludu do ludu, wszystkie w nim jednocząc”.
„Polacy! Nakoniec i dla was nadeszła chwila wyswobodzenia, chwila wygładzenia wielkiej, dzieje kalającej zbrodni, której się na was dopuszczono — koniec owego długiego okresu nieszczęścia. Znacie współczucie, jakie ciągle lud niemiecki z bliska i z daleka ożywiało; wychodźcy wasi z r. 1831 doznali go, a w r. 1846 słyszeliście odgłos waszych jęków żałosnych po całej niemieckiej Ojczyźnie. Teraz bracia nasi w Berlinie przyczynili się do założenia kamienia węgielnego dziejów waszego odrodzenia; więzienia się otworzyły, a wasi więzami skrępowani bracia przez naszych braci powróconymi zostali.”
„Wy to uznajecie i podajecie nam braterską prawicę. Bracia! My ją przyjmujemy, a za naszym przykładem pójdzie cały wolny lud niemiecki, który już przymierze książąt z barbarzyństwem azyatyckiem zniweczył i teraz gotów jest stawić swój sztandar czarno-czerwono-złoty obok waszego w walce światła przeciw ciemności.”
„Bracia niemieccy W. Księstwa Poznańskiego! My przed wszystkimi powołani jesteśmy pierwsi przyjąć podaną nam przez naszych braci Polaków dłoń braterskiej jedności. Oświadczamy to głośno i wszędzie, iż to czynimy. Odepchnijcie od siebie wszelką wątpliwość; są to fakta, które do was przemawiają, które was uczą dziejów, was wzywają jako mężów czynu, abyście brali udział w nowej i tutaj wznoszącej się cudownie dziejów budowie. Odepchnijcie od siebie wszelką połowiczność i bądźcie równie jak wasi bracia w Ojczyźnie niemieckiej wolnymi mężami! Wznieście się do szczytu samowiedzy wolności, a bądźcie pewni, iż wasze żony, wasze dzieci nabędą samowiedzy bezpieczeństwa, wewnętrzną pewność, że jak wszędzie, gdzie stawiają świątynie wolności, i tutaj nie są narażone na niebezpieczeństwo i że szlachetność tego dzieła sama najlepszą daje opiekę przeciw doznawaniu gwałtów na osobach i własności.”
„Bracia Polacy i Niemcy! Jedno hasło w tem przeświadczeniu: Porządek i spokojność w imieniu wolności! jedno znamię: godła narodowe polskie i niemieckie!”
Abicht, Herman Bielefeld, Emil Brachvogel, Crousaz, Hepke, Fr. Träger, George Treppmacher, E. Vanselow, Wehr.[4]
Wtem dnia 22 marca nadszedł z Berlina list Libelta, który zaręczał, że cały lud berliński tylko to jedno ma życzenie, aby Polska jako niezawisłe państwo powstała i tworzyła przedmurze przeciwko Wschodowi, a zarazem przestrzegał, aby nie żywiono nienawiści do „braci niemieckiej narodowości, którzy wolność naszą okupili na barykadach i naszą, co daj Boże, słuszną i świętą sprawę popierać będą.”
Równocześnie z ogłoszeniem listu Libelta przyszedł rozkaz z Berlina, znoszący stan wojenny, poczem wycofano wojsko do fortów. Tylko Bazar, główny odwach i mieszkania władz naczelnych pozostawiono obsadzone.
Wykonując rozkaz, wydał generał Colomb odezwę do mieszkańców W. Księstwa Poznańskiego, w której przypominał, że król pruski jest prawnym panem kraju, że tylko jego prawa moc mają i tylko jego władze są prawowite, a zarazem przestrzegał przed nierozważnemi krokami.
W mieście radowano się, że wojsko się cofnęło. Lud wybiegł na ulice, a ze stopni gmachu Ziemstwa asesor Crousatz i młody referendaryusz Emil Brachvogel w gorących słowach przemówili do Polaków, zapewniając ich o sympatyi Niemców. Odpowiedzieli na te mowy Polacy: Gryzyngier Napoleończyk, który odbył całą kampanią włoską, później sekretarz sądu w Bydgoszczy, wreszcie zarządca Bazaru,[5] i pułkownik Ludwik Sczaniecki, a z żydów, których komitet narodowy nazwał „braćmi starozakonnymi”, zapewniając im zupełne bezpieczeństwo osób i mienia, przemawiali dr. Santer po polsku, a kupiec Kaatz po niemiecku, dziękując Polakom za dane im zapewnienia. Polacy i Niemcy ściskali się i przypinali sobie nawzajem kokardy polskie i niemieckie.
Z okiem powiewały chorągwie polskie, młode Polki z wieńcami i chorągiewkami w ręku przebiegały ulice, wszędzie rozlegały się pieśni narodowe, jakich na miejscach publicznych dawno już nie słyszano.
Na żądanie ludu magistrat odstąpił komitetowi narodowemu większą salę w ratuszu do posiedzeń, dziękował za utrzymanie porządku i oświadczył się gotowym do usług i pomocy. Wśród dźwięku hymnu narodowego polskiego przeprowadził cech strzelecki komitet do ratusza.
Pod wieczór rozeszła się wieść, że przybywają pierwsi oswobodzeni z Moabitu Polacy. Wnet tysiące ludzi wysypało się za miasto z chorągwiami narodowemi, kwiatami i wieńcami. Powóz przybyłych pociągnął lud do miasta. Przed bramą przemówił do nich w imieniu duchowieństwa ks. kanonik Jabczyński. Cały ten orszak posuwał się zwolna wśród radosnych okrzyków przez ulice ku ratuszowi, gdzie nastąpiło uroczyste powitanie przez komitet narodowy.
Wieczorem całe miasto iluminowano i trwała radość powszechna aż do późnej nocy, a chociaż nie było widać nigdzie policyi, porządek panował wzorowy.
Tak się skończył dzień 22 marca. Było to dla Poznania prawdziwe święto narodowe.




  1. Schmidt, 87.
  2. Generał Colomb objął po Grolmanie dowództwo V. korpusu 20 października 1843 r. Gazeta W. Ks. Pozn. R. 1843, nr. 304.
  3. Gazeta Polska, nr. 1.
  4. Gazeta Polska, nr. 1. Gazeta W. Księstwa Poznańskiego z 24 marca 1848, nr. 71.
  5. Był to człowiek nizkiego wzrostu i niemłody — pisze M. Motty w Przechadzkach po mieście I. 99 — ale żwawy i przytomny, przy pierwszem spotkaniu trochę sztywny i stanowczy, ale przy bliższej znajomości przyjacielski i życzliwy, mimo zbytniego może przeceniania swej osobistości. Po r. 1848 kłopoty familijne i powolna choroba, niwecząca siły ciała i umysłu, uczyniły go obojętnym na wszystko, co się w około niego działo, skutkiem czego dyrekcya Bazaru zerwała z nim układ. W krótce potem umarł.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Karwowski.