Hieronim Morsztyn i jego rękopiśmienna spuścizna/Wstęp

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Maria Dynowska
Tytuł Hieronim Morsztyn i jego rękopiśmienna spuścizna
Wydawca Towarzystwo Literackie im. Adama Mickiewicza
Data wyd. 1910
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Indeks stron

W 1859 roku umieścił Karol Mecherzyński w „Bibliotece warszawskiej“ rozprawkę o spuściźnie rękopiśmiennej Hieronima Morsztyna, opierając się na odnalezionym Sumaryuszu wierszy tegoż poety. Potwierdzenie nazwiska autora znalazł w tytule Sumaryusza[1] oraz w grupie wierszy do Jana Gostomskiego[2]. Że zaś tym Morsztynem, który do wojewodzica poznańskiego przemawia jest Hieronim, najstarszy z poetyckiej czwórki, to wywnioskował Mecherzyński z wiersza: Do drużby[3] oraz z trzech powieści drukowanych w 1655 r. pod ogólnym tytułem Philomachia, a powtarzających się w Sumaryuszu.
Rękopis, dziś własność hr. Michałowskich, znajdował się wtedy w rękach hr. Morsztynów.
Obok pobieżnego dość sprawozdania z treści Sumaryusza, podał Mecherzyński garść szczegółów z biografii poety. Uczynił go, zgodnie z Niesieckim, stolnikiem bielskim, wychowańcem szkół jezuickich, żyjącym na schyłku XVI i w początkach XVII wieku.
Po Mecherzyńskim[4], oprócz krótkich wzmianek w pracach Chmielowskiego, Brücknera, Porębowicza, było głucho o Hieronimie Morsztynie. Tylko w r. 1885 Rzepecki w rozprawie o poezyach Zbigniewa Morsztyna[5] wspomniał za Nehringiem o rękopisie ułamkowym w Bibliotece Petersburskiej, obejmującym parę powieści, fraszek oraz utwór p. t. Poenitentia pióra „X-dza Jarosza Morsztyna“. Rzepecki czyni poetę kanonikiem krakowskim, synem Floryana, kasztelana rawskiego, żyjącym około 1600 roku[6].
Zostawiając na zakończenie niniejszej pracy rozpatrzenie owych twierdzeń, powracam do Sumaryusza.
Szukano rękopisu, według wskazówki Mecherzyńskiego, u hr. Morsztynów, chociaż on niebawem powrócił do rodziny hr. Michałowskich. W r. 1908 udało mi się wpaść na trop właściwy. Dzięki uprzejmości Władysława i Józefa hr. Michałowskich, którym tu podziękowanie moje najserdeczniejsze wyrażam, mogłam zapoznać się dokładnie z Sumaryuszem.
Stanowi on część składową zbiorów rękopiśmiennych Jakuba Michałowskiego, kasztelana bieckiego[7], którego bibliotekę upamiętnił Kochowski[8]. Zbiory te, w postaci siedmiu obszernych sylw, pochodzą z XVII-go wieku. Przeglądał je prof. Czermak i wiadomość o nich umieścił w Kwartalniku historycznym[9]. Otóż w księdze siódmej, a zatem ostatniej z porządku, na kartach 219—327 znajduje się Sumaryusz. Zajmuje on więc 116 stron rozmiaru folio. Pisany jest pismem jednolitem, dość wyraźnem, bez żadnych wykreśleń. Oczywiście ze względu na czas, w którym powstał, oryginałem być nie może[10]. Jest zatem kopią z tekstu wcześniejszego, przepisanego mechanicznie trochę przez niezbyt inteligentnego kopistę, na czem jasność i logika treści w wielu miejscach ucierpiały.
Zanim przystąpię do ściślejszego przeglądu Sumaryusza, wypadnie mi odpowiedzieć na zapytanie, czy treść jego całkowicie i jednolicie wyszła z pod pióra Hieronima Morsztyna.
Otóż dotąd nie znalazłam żadnego dowodu, by H. Morsztyna odsądzić od autorstwa nie tylko całego zbioru w ogólności, ale tych nawet poszczególnych utworów, które po dziś dzień wobec niedostępności Sumaryusza, komu innemu przypisywano[11].
Znak zapytania stawiam tylko przy wierszu Myśliwy do myśliwego, Niemsta do Kochanowskiego, oraz przy odpowiedzi nań zatytułowanej błędnie: Tenże do tegoż o tymże, która właściwie brzmieć powinna „Tamten do tegoż o tymże“. W pierwszym z tych utworów jakiś Niemsta wzywa towarzysza na łowy[12]:

Nim pióro twoje ustanie,
Daj znać, Kochanowski Janie,
Że nam trąba brzmi wsiadany —
bo:
Jeśli to miło tobie,
Toż wiedz o mojej osobie,
W tym się z tobą zgadzać duchu,
Że ogar w myśliwskim uchu
Wdzięczniej krzyczy po gęstwinie,
Niźli czyżyk na jedlinie —

a zatem

Za twą trąbą, za psy twymi
Wyjeżdżam z wyżły moimi,
Z tobą jadę, twojej rady
Będę słuchał pod zakłady.


Zaproszony tak odpowiada:[13]

Pióro mnie twoje, mój drużba cnotliwy,
Wywabia w pole; bardzobym chętliwy
Rad towarzystwa pomógłci w tej mierze;
Leczem do czasu uczynił przymierze
Z tym płochym zwierzem, bowiem nie mam czasu,
Bym go miał kiedy i popędzić z lasu.
Pańskie usługi chęć myśliwą moją
Tak popętały, że i drogę twoją
Naganić muszę; bo te twe uciechy
Mogą mieć więcej smutku niż pociechy,
Ani ten kusy nie nagrodzi tego,
Co stracić możesz. Dosyć na mądrego.
Jam twój a pióro me, tobie życzliwe,
Co każe honor, to pisze chętliwe:
Myśli chcąć w łowy, ale rozum cały
Każe, aby dziś tego zaniechały.
Niechaj mi to twej niełaski nie niesie,
Jam twój i w domu, i w polu, i w lesie.


Wobec wierszy powyżej przytoczonych możliwem jest dwojakie przypuszczenie. Mógł je Morsztyn sam napisać, stawiając się kolejno w położeniu Niemsty[14] i Kochanowskiego, albo też włączył je do własnych, jako utwory przyjaciół.
Ciekawą rzeczą jest kim był ów, tak rozsądnie odpowiadający, Jan Kochanowski[15], imiennik i potrochu kolega po piórze poety czarnoleskiego. Z treści obu wierszy wnioskować można, że wraz ze swym „drużbą“ pełnił służbę dworską.
Układ Sumaryusza jest zupełnie dowolny i przypadkowy, przystępując więc do charakterystyki Hieronima Morsztyna, zmuszona jestem do rozklasyfikowania materyału na poszczególne grupy.




  1. Summarius wierszów Morsztyna, niegdy poety polskiego przepisany.
  2. Por. Zestawienie treści Sumaryusza (=S) nr. 185—190.
  3. Por. S nr. 115: „Nie smuć się, Hieronimie, drużbo mój cnotliwy“.
  4. Przed Mecherzyńskim wspomina o H. Morsztynie Juszyński w Dykcyonarzu czyniąc go kanonikiem poznańskim, Bentkowski w Historyi literatury polskiej (T. I, s. 455), podając krótką wzmiankę o Philomachii. reszcie dłuższą notatkę o Światowej rozkoszy i o wierszach ulotnych, które znał w rękopisie, daje Wiszniewski w Historyi literatury, t. VII, s. 133.
  5. Biblioteka warszawska. 1885, T. I i II.
  6. Dokładny spis bibliograficzny rozpraw, H. Morsztynem się zajmujących znajdzie czytelnik w Bibliografii Estreichera (T. XXII, M).
  7. Około 1660 r.
  8. Patrz Liryki polskie ks. I, lir. XXXVI. Biblioteka W. J. M. P. Jakuba na Michałowie Michałowskiego:

    Kto chciw złota, złoto zbiera,
    Kto sławy, z ordą się ściera i. t. d.

    Twe myślistwo jest w tej chlubie,
    Michałowski cny Jakubie,
    Nad królewskie że je kładę,
    Piękną mądrych ksiąg gromadę... i t. d.

  9. R. XI. Lwów, 1897. Według prof. Czermaka, który kodeksy ponumerował, pierwsze cztery sylwy zawierają ciekawy materyał historyczny (dyaryusze wypraw: beresteckiej, zborowskiej i t. d.) księgi zaś piąta, szósta i siódma składają się z mniej ważnych formularzy, wypisów z książek i t. d. O Sumaryuszu nie podaje sprawozdawca żadnej wzmianki.
  10. O tem zresztą świadczy tytuł S; por. przyp. pierwszy na str. 419.
  11. Według Maciejowskiego (Piśmiennictwo polskie, Dodatki s. 178) autorem wierszy p. t. Fortunne lata i Conditia szlachecka (S nr. 12 i 42) jest Andrzej Zbylitowski. Twierdzenie swe opiera Maciejowski na notatce, znalezionej w rękopisie kórnickim, zawierającym oba powyższe wiersze.
    Prof. Brückner przypisuje „Conditią“ Szlichtyngowi, za powagą Trembeckiego w Wirydarzu. „Conditią“ wraz z „Wilaneskami“, przypisywanemi przez Wirydarz Szlichtyngowi odnajdujemy również w rękopisie hr. Skórzewskiego, pochodzącym z 1613 r. (por. T. v. Jaworski, Jan Smolik. Gnesen , 1903). Rękopis ten obok utworów oryginalnych i przekładów Jana Smolika zawiera: „Fraszkorytmy albo zabawy pokojowe z ksiąg pewnego autora wyjęte na ucieszną krotochwilę ludziom osobliwie kwitnącego wieku dworskim w Krakowie pisane są w roku 1613 dni miesiąca lipca“.
    Otóż zestawiając Fraszkorytmy te, których spis podał dr. Jaworski, z Sumaryuszem, dostrzedz łatwo, iż z wyjątkiem kilku małoznacznych drobiazgów, dadzą się one wszystkie odnaleźć w Sumaryuszu, co upoważnia mnie do twierdzenia, iż autor, z ksiąg którego zostały wyjęte, jest Hieronimem Morsztynem. Conditia i obie Wilaneski, objęte Sumaryuszem są i w Fraszkorytmach pod nr. 6, 15, 16.
    Wiersz, zaczynający się od słów: O co żeś się, pani matko, na mnie zagniewała“ (por. Brückner, Dzieje literatury, I, s. 352) wypadnie nam również odwojować Szlichtyngowi, na rzecz Hieronima Morsztyna. Znajdujemy go i w Sumaryuszu (nr. 287) i we Fraszkorytmach (nr. 11). Prof. Tadeusz Grabowski przypisuje Szlichtyngowi wiersze znajdujące się w Sumaryuszu pod nr. 290 i 225; ależ tenże podaje, jako utwór oryginalny, wiersz zaczynający się od słów: „Z wdzięcznego oka równy słońcu bije itd.“..., który jest przekładem z Petroniusza, o czem nas poucza Sumaryusz i Iocoseria Nowakowskiego na s. 165 (Por. dr. T . Grabowski, Z dziejów literatury kalwińskiej w Polsce. Kraków, 1906).
    Z tego, co powyżej zaznaczyłam, wynika, samo przez się, że wiersze przypisywane przez Wirydarz Naborowskiemu, a które znalazłam i w Sumaryuszu i we Fraszkorytmach, uważam za utwory H. Morsztyna. Toż samo twierdzę o innych drobiazgach znalezionych w Sumaryuszu, w Wirydarzu zaś bezimiennie pomieszczonych wśród wierszy zbieranej drużyny“.
    Pozostaje mi jeszcze do rozstrzygnięcia autorstwo Hejnału, oraz pieśni na Dobrą noc. Zaznaczyć przytem muszę, iż ów Hejnał, który czytelnik znajdzie przytoczony poniżej, pojawia się w rękopisach w dwóch odmiennych, ale bardzo sobie pokrewnych waryantach. jeden znajdujemy w Sumaryuszu (nr. 293) oraz w rkp. Akademii Umiejętności nr. 1274, drugi we Fraszkorytmach, w rkp. Akademii Umiejętności nr. 1273 i w rkp. Biblioteki Jagiellońskiej nr. 116.
    Otóż i Hejnał i pieśń na Dobrą noc znajdujemy we Fraszkorytmach; samą zaś pieśń wieczorną w grupie dziesięciu pieśni Jana Smolika. Dr. Jaworski, opierając się na pokrewieństwie formy i treści, jaka oba te liryki łączy, twierdzi słusznie, iż wyszły one z pod jednego pióra i autorstwo ich Janowi Smolikowi przyznaje. Ja uważam je za utwory Hieronima Morsztyna; odnajduję bowiem oba te wiersze w Sumaryuszu, gdzie je jeszcze uzupełnia pod względem formy i treści pieśń: Na toż (S nr. 294 — dopełnienie Hejnału) i pieśń na Dobry dzień (S nr. 299 — dopełnienie Dobrej nocy). Przytem autentyczność owych dziesięciu pieśni Smolika, na które powołuje się dr. Jaworski wydaje mi się podejrzaną, skoro nr. siódmy tej grupy znany jest, jako pieśń Sępa Szarzyńskiego (Poezye M. Sępa Szarzyńskiego. Kraków, 1903, s. 5) i tylko z zastrzeżeniem Smolikowi przypisać go można, nr. zaś dziesiąty jest pieśnią Jana Kochanowskiego.
    O autorstwo fraszek: Sumaryusz nr. 97 i 210, Fraszkorytmy nr. 49, Fraszki Jana Smolika nr. 23 i 37 spierać się nie będę, choćby dla małej ich wartości poetyckiej. Na zakończenie zaznaczam, iż dwa drobne utwory Sumaryusza, a mianowicie nr. 45. Dyana Akteona w jelenia... oraz nr. 68 Trzewiczkiem stopa, pończoszką kolana zabłąkały się do utworów Andrzeja Morsztyna (por. A. Morsztyn, Poezye. Warszawa, 1883).
  12. S nr. 14.
  13. S nr. 15.
  14. Wnioskując z wyrazu „drużba“, sądzę, że chodzi o Jana Niemstę. Niesiecki wspomina o dworzaninie tego imienia i nazwiska, który za zasługi dostał od króla Zygmunta III wieś Radzików pod Warszawą.
  15. Może jest on identyczny z owym Janem Kochanowskim, poetą sylw szlacheckich, żyjącym w XVII wieku, o którym wspomina prof. Brückner w Encyklopedyi powszechnej, t. 37.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autorów: Maria Dynowska, Hieronim Morsztyn.