Przejdź do zawartości

Gry i zabawy

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ludwik Niemojowski
Tytuł Gry i zabawy
Pochodzenie Trójlistek
Wydawca Józef Unger
Data wyd. 1881
Druk Józef Unger
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
CIII.
Gry i zabawy.

Gdy bracia i siostry skończyli zadania,
Które się spełniają codziennie za szkołą,
Biegniemy na taras, a Władek i Frania
Nuż składać w grach różnych uciechę wesołą;
A gier tych jest tyle, a każda tak miłą,
Że koncept się jakoś od razu nie klei:
Ta dobra, ta lepsza, téj jeszcze nie było...
Ot wiecie — sprobujmy je wszystkie z kolei,
Każdą zaś zabawę poznawszy dokładnie,
Zobaczym, która nam do gustu przypadnie.

Nasamprzód zaczniemy grać w myszkę i kotka,
Weźmiem się za ręce i staniem do koła,
We środku postawim małego Dolotka:
Franusia ma chwytać — zobaczym czy zdoła...
„Uciekaj!” „Psik kocie!” „Uchwycę!” „Nie damy!”
”Już trzyma!” „ Nie jeszcze!” „Dopędzi!” „Gdzież znowu,
Wszakże się w obronie wybornie trzymamy,
Więc myszka kociego uniknie połowu.”
„Schwytany Dolotek!... bierz fancik z braciszka:
I grajmy na nowo — kto kotek? kto myszka?”

„Nie, lepiéj w pastora — czém jesteś łaskawca?”
„Doktorem: on krawiec, a ona szewcową..”
„Co mówisz?” „Gdzieś była?” „Ja byłam u... krawca.”
„Daj krawcze fant zaraz i zacznij na nowo.”
I wciąż tak wędrujem od szewca do szklarza,
Od szklarza do praczki, od praczki do dziada
I każdy te same wyrazy powtarza,
A nic się mądrego z tych rozmów nie składa;

Grajcie więc gdy chcecie — ja powiem wam szczérze,
Że przy téj rozrywce chęć do snu mnie bierze.

Sprobujmy w cenzurę — ty siadaj, obchodzę...
Ot różne ploteczki ze świata przynoszę;
Byłem na trzech balach, wstąpiłem po drodze,
Co o nim mówiono, posłuchaj pan proszę:
Jeden rzekł, że pan wart otrzymać pochwałę,
Drugi znów, że z pana filucik jest wielki,
A trzeci, że dałby za pilność ci pałę,
Czwarty zaś nakoniec, że lubisz figielki...
„Skończyłem.” „Ten co mi o pale powiedział,
Niech wstanie — on będzie na miejscu mym siedział.”

„Eh! dajmy już pokój, bo zawsze obmowa
Jest rzeczą naganną: gdy zganić wypadnie,
To potém powoli od słowa do słowa
Może przyjść do sprzeczki, i będzie nie ładnie.”
„A w ślepą nam babkę czyż zagrać nie można?”
„Do żartów nad biédnym, czy kto z nas ma prawo?
Udawać ciemnego jest zawsze rzecz zdrożna:
Ślepota kalectwem, nie płochą zabawą.”
„Więc pomyśl, więc poradź siostrzyczko ma złota,
Co począć, gdy taka do zabaw ochota?”

„Już ja wam poradzę: ot mała książeczka,
W niéj cudne obrazki, podróże, powieści:
Nie jedna wam utkwi w pamięci bajeczka,
Nie jeden się szczegół w wspomnieniu pomieści.”
„Ah! jakież to śliczne! — nie chcemy cenzora,
Co wszystkich wyśmiéwa i wszystkim przygania,
Ni kotka i myszki, ni pana pastora,
Ni babki, co chustką swe oczy zasłania,

Boć z wszystkich rozrywek jakie są na świecie,
Najlepiéj książeczką zabawi się dziécię.”



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ludwik Niemojowski.