CHłop dzyádowi ná Jábłoń, gdzie iábłká bywáją, Wlazł, dzyad ſłychał iż ſłowá, y zyołá moc máią.
Wołał nań áby precż zlazł, nie pomogły ſłowá, Potym uań trawą miotał, ſtára płocha głowá.
Nábrał potym kámienia, iął mu pukáć w boki, A chłop potym z Jábłoni, poſzedł ná trzy ſkoki.
Chłop rzekł: widzę kámycżki, kiedy w bok pukáią, Niżli ſłowká y zyołká, iż więtſzą moc máią.
CHłop dzyadowi na Jabłoń, gdzie iabłka bywają, Wlazł, dzyad słychał iż słowa, y zyoła moc maią.
Wołał nań aby precz zlazł, nie pomogły słowa, Potym uań trawą miotał, stara płocha głowa.
Nabrał potym kamienia, iął mu pukać w boki, A chłop potym z Jabłoni, poszedł na trzy skoki.
Chłop rzekł: widzę kamyczki, kiedy w bok pukaią, Niżli słowka y zyołka, iż więtszą moc maią.