DWá do pánny przyiadą, ſpołu im poſłáli, Jednemu wżdy poduſzki odſwiętnieyſze dáli.
A ten go podpoiwſzy, kazał drzwi záſtáwić, Tego ruſzy ſumnienie, máca gdzie co ſpráwić.
On ſie k niemu porwawſzy, o ſtoy ſpádnieſz z gory, Ale pocżkay iże cie dowiodę do dziury.
Przywiodł go do poduſzek, tákże przez nie pryſnął, A on też w nocy dunął, iáko lepiey uſnął.
DWa do panny przyiadą, społu im posłali, Jednemu wżdy poduszki odswiętnieysze dali.
A ten go podpoiwszy, kazał drzwi zastawić, Tego ruszy sumnienie, maca gdzie co sprawić.
On sie k niemu porwawszy, o stoy spadniesz z gory, Ale poczkay iże cie dowiodę do dziury.
Przywiodł go do poduszek, także przez nie prysnął, A on też w nocy dunął, iako lepiey usnął.