O ty sieroto wiecznie uśmiechnięta,
Świętym mi bywał płacz uśmiechu twego,
Co ludziom tylko ich dobre pamięta,
I patrzy w przyszłość jak nieświadom złego...
Sen piękny, cichy, o! sielski ja miałem,
W nim trzy obrazy cudowne widziałem,
Wszystkie trzy miały kształt Boga rodzicy
A każden z części Lechickiej ziemicy...
Z łez coś nad Polski niedolą spłakała,
Sznur pereł jasny, nad brylantów lśnienia
Na Szyi matka z Jasnej góry miała
I była pełna Polek rozrzewnienia!...
Z łez coś spłakała nad bliźnich niedolą,
Miała sznur pereł matka z Ostrej bramy,
I była smętna męczeństw aureolą
Błogosławiącą Świętej Litwy łany!...
Z łez co spłakała czasami w cichości
Nad własną dolą i sieroctw boleścią,
Sznur Kochawińska Matka w swej miłości
Miała, lecz dobrą uśmiechnięta wieścią!...
Więc niech wieść dobra jak skrzydło anioła
Ocienia Ciebie!... a te bratnie słowa
Jak ziarna ciekam za tobą dokoła —
Zejdą!... bo ziemia nasza niejałowa!...