Do Józefa Zaleskiego

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
DO JÓZEFA ZALESKIEGO.




Na wspominkę, na wiązankę,
Bracie w Bogu tobie święcę
Me obrazki.
Pewny składam w twoje ręce,
Na ojczystą białą ściankę
Bohomazki.
Więc Józefa i dzieciątko,
Z przenajświętszą złotą prządką,
Przy robocie,
Za okienkiem cichy sadek,
Gdzie lilije chowa dziadek,
I stokrocie.

Zamieszkałym strony cudze,
Patrz aniołek na posłudze,
Pięknie służy.
Uśmiechnięty i nadobny,
Do wszystkiego też sposobny,
Choć nieduży.
Każda święta łza wygnańska,
Jako perła uryjańska,
Bardzo droga.
Gdy po starca spływa twarzy,
Widać to jak wiele waży
W oczach Boga.
Gdy na widok starca smutku,
Jezus idzie po cichutku,
Tak się skrada,
Zacałuje i zapieści,
Każdą ową łzę boleści,
I zagada.
Więc to sobie weź do duszy,

A gdy oko łza zapruszy,
Spojrz po niebie.
I bądź pewny że dzieciątko,
Także kiedyś wygnańczątko,
Koło ciebie.
Trudno bracie mój przyrodni,
Wie Bóg dobrze co my godni,
Czego warci.
Znać nam wiele niedostawa,
Kiedy ręka tak łaskawa,
A wciąż karci.
Jakoś wrócił z Panną czystą,
Na jej ziemię macierzystą,
Słodki Boże.
Tak pozwolisz swej sierocie,
Po wygnańskich dni tęsknocie,
Wrócić może.
Bracie w Bogu teraz daléj,
Cóż to się na stronach żali
Postać druga...

Mnich ubogi w ręku laska,
Starzec zeschły jako trzaska,
Broda długa.
Za ojczyzną chodząc wieczną,
Porosł oto w brodę mleczną,
W pałąk zgięty.
Ziemi niema, chaty niema,
I grób tylko przed oczyma,
Ale święty.
Tyle serc mu błogosławi...
Bracie bądźmy równie prawi,
Polska wskrześnie.
Niech tak rusza każdy w drogę,
Byle raz postawić nogę,
Byle wcześnie.
Łez koronka, słów plecionka,
Tyleż tylko z tego dzionka,
Panu nieba?
Żeby Polska się dźwignęła,

Łez i pieśni, krwi i dzieła,
Z nas potrzeba.
Więc rozważni i bezgniewni,
Silni w dziele w słowach śpiewni,
Pójdźmy razem.
Wszyscy czysto, wszyscy biało,
Jak dzieciątka w Boże Ciało,
Za obrazem.
Bez uwagi co nas spotka,
Burza li czy cisza słodka,
Z ciszą wnętrzną.
Każda cisza kryje burzę,
Każda burza chowa w chmurze,
Tęczę wdzięczną.
Hej obrazki moje złote,
Tułaczowi na tęsknotę,
Duszne skarby.
Zabłąkane z łąk zapachy,
Wody, grody, zboża, łachy,
Wzgórzów garby.

Pod opieką Bożej ręki,
Przeczuwane przyszłe wdzięki,
Ziemi żyznéj.
Święta praco w sprawie świętéj,
Bądź nam jako żagiel wzdęty,
Do ojczyzny.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Teofil Lenartowicz.