STátecżnego przywiedli, łotrowie do pániey, Do dobrey towárzyſzki, ſiadł ſobie podla niey.
Pomácawſzy zá pieśi, pyta zacżby byłá, A oná mu coś drogo názbyt záceniłá.
Powiedzyał iż nie mogę, ták drogo kupowáć, Cżegobych miał do ſmierći ná potym żáłowáć:
I Tákżeby nam káżdemu targ przyſtało cżynić, Obacżyć ná co kupia ma ná potym wynidź.
STatecznego przywiedli, łotrowie do paniey, Do dobrey towarzyszki, siadł sobie podla niey.
Pomacawszy za piesi, pyta zaczby była, A ona mu coś drogo nazbyt zaceniła.
Powiedzyał iż nie mogę, tak drogo kupować, Cżegobych miał do smierci na potym żałować:
I Takżeby nam każdemu targ przystało czynić, Obaczyć na co kupia ma na potym wynidź.