POſeł ſie brał do Rzymá, ieden z nim chciał iecháć, Drugi iż był urzędnik, pocżął ſie uſmiecháć,
Mowiąc: iż bárzo dziwną inſtrukcią dano, Poſłom nigdziey iedno w pleſz cáłowáć kazano.
Służebnikom tym w nogę, urzędnikom w śrzodek, Ten pytał: á gdzyeżby to, ten rzekł, trudno w przodek,
Podobno w rzyć muśicie, á ten ſie rozgniewał, Puśćił konie w páſtewnik, iuż do Rzymu niechciał.
POseł sie brał do Rzyma, ieden z nim chciał iechać, Drugi iż był urzędnik, począł sie usmiechać,
Mowiąc: iż barzo dziwną instrukcią dano, Posłom nigdziey iedno w plesz całować kazano.
Służebnikom tym w nogę, urzędnikom w śrzodek, Ten pytał: a gdzyeżby to, ten rzekł, trudno w przodek,
Podobno w rzyć musicie, a ten sie rozgniewał, Puścił konie w pastewnik, iuż do Rzymu niechciał.