JEden ſzedł do ſąſiádá, kuchárká widziáłá, Iż páná domá nie máſz, pilnie nań wołáłá.
A to był pan, y on go trochę z okná záźrzał, Potym też ten do niego tákież záſię iść chciał.
On mu rzekł pátrząc z okná, iż mie domá nie máſz, Ten rzekł: á to cie widzę, ty mnie tym nie ſtráſz.
Powiedzyał: wſzák wieſz żem ia twey kuchárce wierzył, A cżymże oná lepſza, byś też mnie nie wierzył.
JEden szedł do sąsiada, kucharka widziała, Iż pana doma nie masz, pilnie nań wołała.
A to był pan, y on go trochę z okna zaźrzał, Potym też ten do niego takież zasię iść chciał.
On mu rzekł patrząc z okna, iż mie doma nie masz, Ten rzekł: a to cie widzę, ty mnie tym nie strasz.
Powiedzyał: wszak wiesz żem ia twey kucharce wierzył, A czymże ona lepsza, byś też mnie nie wierzył.