JEdnego z náſzey bráciey ná obyad proſzono, Przyſzedł wcżás áno kwiatki, obroz potrzęſiono,
Nákłádzyono ſerwetow, troćiſzkow, ſolnicżek, A on wnet záſię ná zad, poſzedł miłoſnicżek.
Potym go ugoniwſzy, przecż idzyeſz pytáli, Abowiem iuż potráwy, wnet będą ſtáwiáli.
Rzekł: mnimałem áby to ku Mſzy gotowano, A iam odſzedł piecżonki, iuż iey dopiekano.
JEdnego z naszey braciey na obyad proszono, Przyszedł wczas ano kwiatki, obroz potrzęsiono,
Nakładzyono serwetow, trociszkow, solniczek, A on wnet zasię na zad, poszedł miłosniczek.
Potym go ugoniwszy, przecz idzyesz pytali, Abowiem iuż potrawy, wnet będą stawiali.
Rzekł: mnimałem aby to ku Mszy gotowano, A iam odszedł pieczonki, iuż iey dopiekano.