JEden iechał mimo dwor towárzyſzá ſwego, Wiedząc iż tám z Wołyniá Kſiążętá u niego.
Odeſłał s klucżem naprzod, do ſiekiery ſkocżył, Złupał ſkrzynię ubrał ſie, hárdzye przez dwor krocżył.
Wyſzedł Kſiążę ten pyta, co pan cżyni brácie, Drugi rzecże áż mię wſtyd, iż Kſiążąt nie znacie.
Krocży potym do izby, álić Kſiężná ſiedzi, Z zielonym połhátłaſiem, ſmiali ſie ſąſiedzi.
JEden iechał mimo dwor towarzysza swego, Wiedząc iż tam z Wołynia Książęta u niego.
Odesłał s kluczem naprzod, do siekiery skoczył, Złupał skrzynię ubrał sie, hardzye przez dwor kroczył.
Wyszedł Książę ten pyta, co pan czyni bracie, Drugi rzecze aż mię wstyd, iż Książąt nie znacie.
Kroczy potym do izby, alić Księżna siedzi, Z zielonym połhatłasiem, smiali sie sąsiedzi.