NA okręcie kiedy ſie morze záburzyło, Cięſzkie rzecży wymiotáć, áby ſie ulżyło,
Z okrętu roſkazano, ieden żonę wziąwſzy, Pocżął ią pilnie dzwigáć, w ſuknią uwinąwſzy.
Oná kiedy wrzeſzcżáłá, pocżęli go káráć, Pytáiąc cożeſz to chciał zły łotrze udziáłáć.
Ten rzekł: gdy co cięſzſzego, chcemy mieć ná piecży, Ja ná ſię żadney nie mam, nigdy cięſzſey rzecży.
NA okręcie kiedy sie morze zaburzyło, Cięszkie rzeczy wymiotać, aby sie ulżyło,
Z okrętu roskazano, ieden żonę wziąwszy, Począł ią pilnie dzwigać, w suknią uwinąwszy.
Ona kiedy wrzeszczała, poczęli go karać, Pytaiąc cożesz to chciał zły łotrze udziałać.
Ten rzekł: gdy co cięszszego, chcemy mieć na pieczy, Ja na się żadney nie mam, nigdy cięszsey rzeczy.