JEden ſie pan iął báiáć, co śrzodá umiáłá, Trzy látá głowá żywa ná koſciach leżáłá,
Ktora śrzodę ſuſzáłá, áż ią rozgrzeſzono, Toż ią potym s koſciámi do grobu włożono,
Jeden ſie to uſmiecha, pan rzekł bá toć mnieyſza, Ale chceſzli poſłuchay, potka cie dziwnieyſza.
Ten rzekł: co po dziwnieyſzey, bo ieſzcże s tey ſzydzę, Bo choćbych też chciał wierzyć, tych ſie drugich wſtydzę.
JEden sie pan iął baiać, co śrzoda umiała, Trzy lata głowa żywa na kosciach leżała,
Ktora śrzodę suszała, aż ią rozgrzeszono, Toż ią potym s kosciami do grobu włożono,
Jeden sie to usmiecha, pan rzekł ba toć mnieysza, Ale chceszli posłuchay, potka cie dziwnieysza.
Ten rzekł: co po dziwnieyszey, bo ieszcze s tey szydzę, Bo choćbych też chciał wierzyć, tych sie drugich wstydzę.