CHłopu o ſwiętey Troycy trudny ſie węzeł zdał, Kſiądz rzekł: áby po troſze y domá przykład brał,
Maſz ſyná ſam bądź oycem, żoná duchem ſwiętym, Niechay będzye do cżaſu, w tym błędzye przeklętym.
Przyſzedł potym do kſiędzá, moy tátuſiu miły, Syn y z oycem ná iedno, iużby ſie zgodzili.
Ale w duchá nie wierzę, bo ten iedno tyie, Co ſyn z oycem zárobi, duch ſwięty przepiye.
CHłopu o swiętey Troycy trudny sie węzeł zdał, Ksiądz rzekł: aby po trosze y doma przykład brał,
Masz syna sam bądź oycem, żona duchem swiętym, Niechay będzye do czasu, w tym błędzye przeklętym.
Przyszedł potym do księdza, moy tatusiu miły, Syn y z oycem na iedno, iużby sie zgodzili.
Ale w ducha nie wierzę, bo ten iedno tyie, Co syn z oycem zarobi, duch swięty przepiye.