Bez paszportu/V
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Bez paszportu |
Podtytuł | Z pamiętników wygnańca |
Data wyd. | 1910 |
Druk | Drukarnia L. Bilińskiego i W. Maślankiewicza |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
— Wszelki!... wykrzykuje pułkownik Walenty Lewandowski[1] skoro mnie ujrzał z walizką i pakietami w ręku, w swojem mieszkaniu, róg ulicy Chmielnej i Brackiej.
Oczywiście miał zamiar zawołać „wszelki duch pana Boga chwali“, wszelako widząc, że bez powitania mijam pierwszy pokoik i chyłkiem przemykam się do drugiego — jako stary spiskowiec, bardzo szybko oryentuje się w sytuacyi i odgadując, że nagłe i niezapowiedziane pojawienie się moje w Warszawie jest nielegalne, ze swego wykrzyknika na poczekaniu przerabia frazes nie tyle gramatyczny, jak zręczny:
— Wszelki gatunek herbaty, do wyboru znajdą panie u mnie, rzecz w tem, jaki paniom przypadnie do smaku...
— A toś zuch, a toś chwat! — śmieje się pułkownik zacierając ręce, kiedym mu po odejściu klientek wyznał, że przyjechałem bez paszportu...
— Doradzać, nikomubym nie doradzał takiej ekskursyi, ale skoroś się sam zdobył na odwagę — dajże gęby, pozwól się uściskać... Rozgospodarujże się u mnie proszę, mój bracie, po syberyjsku bez obłudy i ceremonii. Odpocznij trochę, a później — do licha! ex-re twego przybycia, zamknę dziś budę. Puścimy się na Warszawkę, będę ci do wspólnych naszych przyjaciół ciceronował.
— Zgoda! Zgoda! na wszystko co obmyślisz i co projektujesz.
- ↑ Kapitan z legionów polskich na Węgrzech w r. 1848 — następnie profesor w szkole polskiej w Batignolles — pułkownik z powstania r. 1863, patrz „Ciernistym Szlakiem“ P. W.