GDy ksiądz ſpiewał Páſsyą, więć bábá płákáłá, Umieli po łácinie, druga iey pytáłá:
Płácżeſz, á to wiem pewnie, nie rozumieſz cżemu, Y ten twoy płácż podobień bárzo k ſzalonemu.
Rzekłá bábá, iżći ia płácżę nie dlatego, Lecż wſpominam ná ſwego Oſiełká miłego,
Co mi zdechł, proſto tákim by kſiądz głoſem rycżał, Y tákież ná oſtátku cżáſem ćicho kwicżał.
GDy ksiądz spiewał Passyą, więć baba płakała, Umieli po łacinie, druga iey pytała:
Płaczesz, a to wiem pewnie, nie rozumiesz czemu, Y ten twoy płacz podobień barzo k szalonemu.
Rzekła baba, iżci ia płaczę nie dlatego, Lecz wspominam na swego Osiełka miłego,
Co mi zdechł, prosto takim by ksiądz głosem ryczał, Y takież na ostatku czasem cicho kwiczał.