Życie za życie/List XXIX

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Waleria Marrené
Tytuł Życie za życie
Podtytuł Powieść
Wydawca Redakcja „Mód Paryzkich“
Data wyd. 1822
Druk Władysław Szulc i S-ka
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


LIST XXIX.
EDWARD DO ALBINY.

Ostatni raz może odzywam się do ciebie, Albino, i ostatnią noc może którą mam przebyć na ziemi, poświęcam tobie, siostro moja, siostro ze krwi, z ducha i serca! Jutro o szóstej z rana pojedynek mój z hrabią, jutro ja lub on żyć przestaniemy. Chwila przedśmiertna jest zawsze ważną chwilą; wszystkie koleje życia streszczają się w myśli, przeszłość cała przeciąga przez pamięć smutnym korowodem. Fałsze i półprawdy, któremi chcieliśmy kiedykolwiek uśpić sumienie i osłonić rzeczywistość, znikają z umysłu, a błędy i szaleństwa występują z przerażającą nagością. Albino, jakkikolwiek będzie rezultat jutrzejszego pojedynku, życie moje już jest skończone, wszystko ludzkie skonało we mnie razem z Idalią; to co pozostało, nie warte wspomnienia nawet. Materyalna istota moja przetrwać może i błąkać się po świecie długie lata jeszcze, ale to nie będzie już moje rzeczywiste ja, Albino, bo ono leży pochowane pod jej słoneczną mogiłą. Czuje to po oschłości serca, po pustce myśli, po braku boleści nawet; wszystko we mnie zamarło i zniszczało pod strasznem tchnieniem nieszczęścia.
Widziałem Laurettę obłąkaną, jej ojca konającego z boleści i patrzyłem na to suchem okiem, nieporuszonem sercem; nie obchodzili mnie już ci ludzie i ich cierpienia.
Świat odwrócił się odemnie ze wzgardą, nazwa mordercy i uwodziciela przylgnęła do mnie.
Potępił mnie brat własny, lecz cóż mi to znaczy? Niema już bólu coby znalazł echo w piersi mojej, żadne wesele rozradować jej nie zdoła. Ja już jestem umarłym, Albino.
Życie moje było bezużyteczne i szkodliwe. Szedłem ślepo za wolą chwili, za fantazyą ciała, za kaprysem wyobraźni; jak bezmyślne dziecko, rwałem wszystkie kwiaty życia niezmordowaną dłonią, chociaż one więdły mi w ręku. Przeszłość cała powstała przeciwko mnie, w chwili gdym chciał jej zapomnieć, oskarżyła mnie i stanęła w poprzek życia.
Jam nie winien złego za które mnie potępiają, a jednak nie mogę powiedzieć z poetą tego wielkiego słowa: „Jam czysty.“ Wśród rozbicia wszystkich nadziei, nie pozostało mi na pociechę przeświadczenie o niewinności mojej. Oto masz spowiedź mego życia, Albino, smutną ale sprawiedliwą spowiedź spiorunowanego człowieka.
Posyłam ci ten list, bo cokolwiek przyniesie jutro, nie mam w nim nic do zmienienia. Co mówię jutro!.. Już blade promienie świtu rozjaśniają niebo, słońce wschodzi po za łańcuchem gór sinych, zamykających widnokrąg smutnej Kampanii rzymskiej. Świat powoli budzi się do życia; ptaki śpiewają poranną nutę; jaskółki fruwają około gniazd swoich; marmury fountan rumienią się blaskiem jutrzenki; wielka biała najada, nachylona nad konchą wody, zdaje się wyciągać w mgle porannej piękne członki, niby zbudzona ze snu promieniem słońca. Patrzę na to z okna izdebki mojej i nie mogę nawet odnaleźć w sobie tego uczucia, które kiedyś radowało mi serce pięknością natury, źródło wrażeń zamarło we mnie, pamiętam tylko że piękno istnieje, ale uczuć go już nie potrafię.
Ogarnęła mnie straszna obojętność. I cóż mi znaczy przyszłość, co walka ślepego losu, który za chwilę ma stanowić o życiu mojem? Nienawiść, rozpacz nawet, którą powodowany wywołałem ten pojedynek, przeminęła już. Spełnię go jako dług przeszłości, jak ślub uczyniony bogom, w których wierzyć przestałem. Jeżeli w sercu mojem pozostało jeszcze jakie uczucie, to zazdrość dla tych co spoczywają spokojnie pod mogiłą z darni, to pragnienie cichego, nieprzespanego snu śmierci.
A jednak są przeczucia niemylne. Albino, bądź spokojna o mnie; ja wiem że to wschodzące słońce ujrzy śmierć jego i moje niepragnione zwycięztwo. Ja nie umrę, może dlatego że umrzeć pragnę, a jej wola trzyma mnie, na ziemi.
W każdym razie, na dni kilka czy na wieczność całą, żegnaj mi Albino. Ty jedna zrozumiałaś mnie zawsze, ty jedna nigdy zbolałemu sercu nie dorzucałaś goryczy; ostatnia myśl moja dla ciebie jest błogosławieństwem.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Waleria Marrené.