Śpiewałem wielkość ojczystego kraju.../Życie

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Wyspiański
Tytuł Śpiewałem wielkość ojczystego kraju...
Podtytuł myśli, wybrane z dzieł Stanisława Wyspiańskiego
Rozdział Życie
Wydawca H. Altenberg; E. Wende i Ska
Data wyd. 1909
Druk Drukarnia Narodowa w Krakowie
Miejsce wyd. Lwów; Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


ŻYCIE



Życie tak samo jest, jak ogień, który zżera głowni wszystkie soki i miąższ po kawale; pali nas, dając nam blask i ciepło przez chwilę przemijającą.

Meleager.


Że to tak losy szczęściem gardzą,
że tak nie sypią szczęściem w oczy,
tylko tak zaraz błyski gasną,
ledwo się w oczach świt roztoczy...
.....
Musi przyjść wprzódy cierpień koło,
przejść musi wprzódy, nędzę, bole,
a potem kiedyś będzie wesoło,
jak ci ból serce dość nakole
.....
Ja, gdybym była losów panią,
na przykład taką, wiesz, Fortuną,
tobym odarła złote runo,
żeby dać wszystko ludziom tanio;
żeby się tak nie umęczali,
w takiem gonieniu ciężkiem, długiem,
każden, jak więzień, za swym pługiem;
żeby się syto nakochali,
żeby się wszystko im kręciło,
jakby się złote nitki wiło.



Cieszę się, a myślę sobie,
że ci bedzie, siostro, żal.
..............
Jakeś do pola ganiała
krasą i siemieniatkę;
jageś jesce była mała
i ty i Hanusia i ja,
byłyśmy razem doma,
że ci sie zacnie bez stajnie,
żeś kole niej wyrosła zwycajnie
i bez cały ty wsioski roboty,
bez tego harowanio;
że, jak ty bedzies panią,
ciesze sie a myślę sobie,
że ci bedzie, siostro, żal.
..............
Że ci sie bedzie cnieło
bez tatusia, bez nos,
bez tych płotów, bez ogroda;
że, choć sie chłopem uciesys,
jesce tu płacząca przylecis,
bo tutok duszę mos,
bo tu sie serce przyjęło,
a tam ci bedzie samotno.
I bez to ci bedzie markotno
i bez to ci bedzie żal.

Wesele.


Kto raz zrozumiał, że jutro jest niczem,
że żyje jeno dla tej jednej chwili,
ten Boga śmiałem powita obliczem.

Achilleis.



Goń szybką myśl! — Myśl, lotny puch,
przegania wichrem świat.
O, spiesz, o, spiesz! Myśl, lotny puch,
gnana w przestrzeniach wichrem burz,
ocknie się jutro w klątwie strat,
a wtedy pojmiesz głębie win,
czem będzie jutro, czem jest dziś,
gdy błyśnie szary świt.

Jak starożytny grecki myt,
nieznany mężom życia bieg
i niezgadniony kresny czas,
gdy Kloto dzierga krosien ścieg.

Noc Listopadowa.


Król się rodzi z wód topieli,
w złotym blasku strojem lśni,
berło pieści, mieczem dzieli,
swoją dolę szczęścia śni.

Wstajesz w chwale, sławie żywej,
masz w koronie dębów liść;
koło bieży w bieg straszliwy,
musisz z kołem na dół iść.

Płynie woda, koło płynie,
szczęście z falą szybko mknie;
kto u szczytu, wnet zaginie,
inny się do wierzchu pnie.

Szczęście kołem bieg swój toczy,
dziś u szczytów, jutro w dół;
koło płynie z wód przeźroczy,
w wodę ginie, w piach i muł.

Chwilę jeno w górnym szczycie,
chwilę jeno w słońcu świeć!
Złudnym jeno blaskiem życie,
w kole wiecznem na dół leć!

Skałka.


Gdy wszystko żywe musi ledz
pod ręką, która znaczy kres,
śmierć tych użyźnia nowe pędy
i życie nowe sieje wszędy.

Noc Listopadowa.



Co człek żywotem objąć może,
jedna jest chwila, jeden dzień;
wali się dąb w stuletnie łoże,
na proch, na gruz się wali pień.
Nad trupem ciała duch w przestworze
uleci mocen, wolny cień.

Skałka.



...O, Piękno! Duszy tajemnica,
ostatnie chwile skonu,
gdy róż śmiertelnym barwi lica
i znika, jak gasnąca świèca,
w pół-dźwiękach i pół-szeptach tonu...

Wyzwolenie.



Kościół, ojcze, nie jedyny
boży dom.
— Znaszże ty inny? —
— Śmierć.

Sędziowie.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Wyspiański.