Przejdź do zawartości

Strona:Zdzisław Kamiński - W królestwie nocy.pdf/191

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— To jest proszę dobrodzieja: Laptoń i Chlaptoń.
— A któż to był taki, żeście ich, aż z soli wyrżnęli?
— Dwa straszne, przedpotopowe górniki proszę pana.
— Et, bajdurzysz, sam jesteś Chlaptoń, bo chlapiesz, masz tu obola i prowadź na piwo.
Obydwie ciocie znowu były przy bufecie zajęte. Zobaczywszy młodą parę tak zatopioną w sobie, tak nieświadomą, niczego, co się dokoła nich dzieje, spojrzały na siebie wzrokiem znaczącym.
— Maryniu — zagadnęła ciocia Kamila, ty się zapewne bardzo cieszysz, że to już koniec podziemnej wędrówki.
— Jaka ciocia niedobra! — rzekła Marynia zapłoniona, jak zorza.
— A pan inżynier dopiero zadowolony być musi, że się raz wreszcie pozbędzie przyjętego na siebie obowiązku?
— Pani dobrodziejko! — nie godzi się znęcać nad biednymi ludźmi...
W tej chwili z grona zwiedzających przedstawił się inżynierowi pewien dziennikarz i prosił o daty dotyczące sali.
— Najchętniej! — rzekł inżynier. Sala ta ma nazwę Łętów, którą otrzymała od ówczesnego królewskiego radcy i inspektora kopalni Łętowskiego z Łętowa. Komora ta powstała z połączenia dwóch komór w jedną w roku 1750. W roku 1809 została komora na życzenie rosyjskiego jenerała Suwarowa, zamienioną w salę do tańców. W roku 1814 zrobiono z ciosów solnych portal sali i 6 pająków na przybycie cara Aleksandra I., który z arcyksięciem Józefem palatynem węgierskim kopalnię zwiedzał...