Przejdź do zawartości

Strona:Zdzisław Kamiński - W królestwie nocy.pdf/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Zdaje się, że ciebie jeszcze coś tam czeka, — rzekł jeden z towarzyszy.
Wtedy Jasiek wziął się pod boki i zaśpiewał donośnie:
— Maryś moja, Maryś!
I z tą wesołą piosenką, rozlegającą się szerokiem echem, opuścili komorę, gdzie przed chwilą gościła — śmierć.