Strona:Zacharyasiewicz - Nowele i opowiadania.djvu/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zaczyna skutek odnosić i że niewątpliwe są oznaki rychłego tryśnięcia zdroju, który miljony wyrzucić może.
I było w tych wieściach coś prawdziwego. Pan Michał przyprowadzony do rozpaczy daremną pracą swoją, postanowił wszystko postawić na kartę. Sprzedał więc potajemnie, z prawem wykupna, cały swój majątek, i uzyskany tym sposobem kapitalik włożył cały w sprowadzenie machiny i świdra, w którym skoncentrowały się wszystkie jego nadzieje. Zaczął na obszerny rozmiar kopać studnie — kopał sto kilkadziesiąt sążni, a potém na dnie téj studni miał użyć olbrzymiego świdra...
Wieści o tym świdrze i o machinach doszły do pana Kryspina.
Można więc było coś na tę kartę zręcznie postawić...
Marya była pękną; zbliżenie do niéj do niczego nie obowiązywało; tymczasem można było czekać chwili stosownéj, dowiadywać się o sukcesach machin i świdra... i cała sztuka na tém zależała, aby być pierwszym, któryby po wytryśnięciu zdroju naftowego po to złote jabłko sięgnął...
Taki planik ułożył sobie pan Kryspin i przyznać należy, że był praktyczny.
Marya nie miała teraz wcale konkurentów, bo machinom i świdrowi nikt nie ufał, a o realnym posagu już głośno powątpiewać zaczęto. Pole więc było niezajęte. Od przegranéj można się było uchronić, a wygrać można było wiele, bardzo wiele! Jedna dobra żyła nafty mogła Maryę zrobić milionerką!...
Pan Kryspin rozpoczął kroki przedwstępne. Zaczął bywać w domku przedmiejskim i mile był tam widziany.