Strona:Zacharyasiewicz - Nowele i opowiadania.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kapitałów, któreby za pomocą zdobyczy naukowych, zorganizowały gospodarną eksploatacyę tego cennego produktu ziemi!
Pierwszy lepszy propinator, który długoletnią pracą uzbierał sobie parę tysięcy, brał je do kieszeni, biegł do Borysławia, kupował od chłopa grunt i kopał... kopał..., póki albo źródła nafty się nie dokopał, albo pieniędzy swoich nie pogrzebał.
A z jakąż nauką brał się on do tego? Jakiż talizman miał z sobą?
Oto... przed rozpoczęciem dzieła udawał się zazwyczaj do sędziwego rabina, który pięćdziesiąt mil od Borysławia mieszkał, a o nafcie tyle słyszał, co i propinator! Rabin słuchał go w milczeniu, zamyślał się poważnie, a potém dawał mu radę, która byłaby śmieszną gdyby nie miała skutków tragicznych!
— Gdy wejdziesz na ziemię Borysławską — mówił do jednego z wiernych mądry rabin, idź prosto siebie tysiąc kroków, potém wróć się trzydzieści dwa, zwróć się ku wschodowi i idź przez dziesięć minut śpiewając „majufes“ — nagle zatrzymaj się i szukaj ścieżki na prawo, tą ścieżką idź trzysta czterdzieści cztery kroków, skręć na lewo, rozmierz przed sobą pole na pięć równych części — między drugą a trzecią częścią kop studnię, a Jehowa zaleje ci ją naftą!
Wierny chasyd pacił rabinowi za radę, pospieszał wykonać ją i albo rzeczywiście natrafiał na jedno ze źródeł naftowych, albo pieniądze swoje — poświęcał nafcie!
Takiéj drogi trzymali się najczęściéj starozakonni, których nadzieja wzbogacenia się tutaj zagnała. Zalu-