Strona:Wino i haszysz. (Sztuczne raje). Analekta z pism poety.djvu/077

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i barw; serce czułe. zmęczone cierpieniem, ale jeszcze zdolne do odżycia. — Posuniemy się, jeżeli chcecie, aż do dopuszczenia dawnych przewinień, co pociąga za sobą u natur pobudliwych, jeżeli nie wyrzuty i określone zgryzoty, to co najmniej żal zmarnowanego, nie wyzyskanego należycie czasu. Skłonność do metafizyki, znajomość różnych hipotez filozoficznych o przeznaczeniu człowieka są oczywiście pożądane, również jak umiłowanie cnoty abstrakcyjnej — stoickiej, czy mistycznej… Jeżeli dodam do tego wielką subtelność zmysłów, którą pominąłem wyżej jako warunek nie nieodzowny — zdaje się, żem zebrał elementy główne, najogólniejsze współczesnego człowieka wrażliwego — tego, coby można nazwać pospolitą formą oryginalności. Przyjrzyjmy się teraz, czem stanie się ta indywidualność krańcowo wzmożona przez haszysz. Postępujmy krok w krok za pochodem wyobraźni ludzkiej aż do ostatniej i najwspanialszej jej stacji, — aż do uwierzenia osobnika we własną boskość.
Otóż, jeżeli jesteśmy jedną z owych dusz, wrodzone nasze zamiłowanie formy i barwy znajdzie na wstępie obfity pokarm w początkowem stadjum upojenia. Barwy nabierają niezwykłej intensywności i wchodzą do mózgu ze zwycięską mocą. W nikłe, mierne, a nawet liche malowidła plafonowe wstępuje dziwne życie; najpospolitsze papierowe obicia, pokrywające ściany oberży, pogłębiają się we