Przejdź do zawartości

Strona:Włodzimierz Bzowski - Nie rzucim ziemi zkąd nasz ród.pdf/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

spłaty ciężarów rzeźnia staje się w całości własnością uczestników—i to w stosunku dostarczonej ilości świń. Niektóre rzeźnie, chcąc w pewnych porach roku, naprzykład na wiosnę, wykorzystać pracę nieczynnych robotników, trudnią się opakowaniem, przechowaniem i wywozem jaj. Większość rzeźni ma w pobliskich miastach własne sklepy do sprzedaży kiełbas i innych ubocznych wytworów. Wszystkie rzeźnie należą do wzajemnego ubezpieczenia świniny, na wypadek nieszczęścia przy przewozie; tak więc jakaś niespodziewana strata rozkłada się w ten sposób na wszystkie rzeźnie. Rzeźnie łączą się w Związek, który utrzymuje główne Biuro. Zbiera ono wszelkie wiadomości potrzebne rzeźniom w ich działalności, bada rynek zbytu, ogłasza ceny na mięso i t. p. Rzeźnie mają swego naczelnego doradcę, połowę jego utrzymania opłaca rząd.
Podziwiać możemy całość tej organizacji, która pozwala rolnikom duńskim, z wielką dla nich korzyścią, ominąć zupełnie wszelkiego pośrednika.
Nie poprzestają przemyślni Duńczycy na rozwoju dwóch najważniejszych działów hodowli bydła i trzody chlewnej, baczną uwagę poświęcają i hodowli drobiu, z której otrzymują także pokaźne dochody. Przed 35 laty Danja sprzedawała jaj za pół miljona rubli, przed 20 laty za 3 i pół miljona, a przed 5 laty za 13 miljonów rubli. Ilość kur powiększono oczywiście bardzo znacznie. W 1893 r. na 100 ludności wypadało 263 kury, a w sześć zaledwie lat później 437. Co za szybki wzrost! I w tym dziale pracy gospodarczej doszli Duńczycy do świetnych wyników drogą stowarzyszeń społecznych. Powstało mianowicie w kraju sporo