Przejdź do zawartości

Strona:Verner von Heidenstam-Hans Alienus.djvu/352

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Obce słowa, cudza wiara,
Pusta misa, pusta czara
Dla Hansa-wędrowca.

Czas mi kędyś przepadł w dali,
Znikły jutrznie godzin.
Czyliż płynął świat na fali?
Żyliż ludzie, czy też spali
Od moich urodzin?

Żóraw ściele gniazdo z piór,
Wróbel ziarna szuka,
Mgła błękitna spływa z gór,
Serce ludzkie stuka.
Błyszczy wspomnień lśniących rój,
Mnie nikt nie zawoła: Stój!
Tęsknota mnie niesie,
Ku cieniom w Hadesie.

Styksu wodę, a nie Lety,
Piłem ja, niestety...
Zapomnienia mieć nie mogę,
Gestem mnie wciąż przeszłość woła,
Bije ciągle krew do czoła,
Ruszam w dalszą drogę.

Brzemię życia z nóg mnie wali,
A wędrować muszę,
Gdzie mnie niema, tam, z oddali
Coś mą wzywa duszę.
Straszna pomsta wyższej siły,
Nieuchwytne cienie,
Serce moje pochwyciły
Na wieki w więzienie.