Przejdź do zawartości

Strona:Verner von Heidenstam-Hans Alienus.djvu/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Siadł przy stole, a myśli, jak zawsze w samotni, ruszyły w dal niezmierzoną.
— Powiedziała, że to zabawka, ale sama w to nie wierzy już. W starej poezji natrafiamy nieraz na miłość do piętnastolatek, chociaż jednak Giggja starsza jest nieco, zamieniłem z nią kilka ledwo słów w cztery oczy, a była mi jeno dzieckiem i więcej niczem. Czyż my, mężczyźni, zmieniliśmy się tak bardzo pod względem uczuć od czasu kiedy nasza Dyveke miała lat piętnaście, czy szesnaście? Z tego już samego powodu, że starszą byłaś, uczułem do ciebie pociąg, Eleno. Ale i nas dzieli mur. Nie widzę go gdy jesteś daleko, ale gdyś przy mnie — jawi się zaraz. Mówisz naiwnie. Z trudem umiesz zaledwo napisać list i to nie bez błędu. Cóż to ma jednak wspólnego z uczuciami, tkwiącemi w zmysłowości? Na cóż zresztą używać słowa: zmysłowość? Jest ono odpowiedne i niestosowne zarazem. Sardanapal kazał eunuchom strzec swych kobiet, ale głuche wieści mówią, że i oni byli wrażliwi na miłość. Rzezańcami zostaliby naprawdę dopiero wówczas, gdyby ich pozbawił wyobraźni. Fantazja, to widownia pożądań, a zatem i miłości.
Przysunął się bliżej do stołu, a myśli rozsnuły dalej swe nici.
— Jedynowładcy świata, nie uważali sobie za hańbę kochać jawnie, w oczach wszystkich, chłopki, czy córki szynkarza, i taki Rafael nawet nie odpychał ramion obsypanych mąką. Natomiast nasza Dyveke musi znać gramatykę i z cierpliwością wysłuchać długich, nudnych i niepewnych wywodów o świecie, jeśli nie mamy wzruszać ramionami, urągając samym sobie. Jakżeż to przeistoczyła się wyobraźnia nasza