Strona:Urke-Nachalnik - W matni.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dopuściłeś się wobec podwładnego policjanta? Sądzę, że powinieneś być nam wdzięczny, iż nie wzgardzamy tobą i bierzemy cię na spólnika.
Wołkow odnosił wrażenie, że ciężar, rzucony nań znienacka przygniatał go coraz niżej do ziemi. Nie mógł oponować, ani podnieść oczu. Z zimnego wzroku Krygiera wywnioskował, że to człowiek bezwzględny, ostry i przebiegły. Wołkow zdawał sobie sprawę, że wpadł do sieci, zręcznie nastawionych.
Ogarnął umysłem przejścia z całego dnia i doszedł do przekonania, iż właściwie lepiej się stało, że dziś dowiedział się o zdradzie kochanki oraz o wykradzeniu dolarów z jego kasetki. Już w myśli szukał sposobu wydostania się z opresji Teraz musi na wszystko przystać i się zgodzić, ale potem...
Nie mógłby dokładnie określić, co zamierzał uczynić potem. W podświadomości marzył o paszporcie zagranicznym, o grubszej forsie, a reszta..
— Uciekać! Uciekać stąd jaknajprędzej! — oto co nakazywał mu instynkt samozachowawczy.
Przez mózg przebiegła okropna myśl o szubienicy, na którą niejednego przestępcę już zaprowadził. Zimny pot zrosił jego czoło Był bliski omdlenia.
Nie przewidywał, że ci ludzie tak szybko jeszcze nie wypuszczą go z rąk. Zanim się wyzwoli, będzie musiał udzielić gwarancyj.. „Na pysk“ mu nie wierzono. Zażądano odeń przyrzeczenia na piśmie.
I Krygier wyjął wieczne pióro, kartkę papieru, po czym podsunął to chytrze Wołkowowi..
— Czego jeszcze? — przeraził się Wołkow.
— Nic takiego... — uśmiechnął się Krygjer. — Napiszesz kilka słów, które ci podyktuję.. A potem będziesz mógł sobie spokojnie iść na dyżur nocny. Czyż mamy prawo przeszkadzać ludziom pracy i obowiązku, którzy w dzień i w nocy mają czuwać nad bezpieczeństwem przed takimi, jak my...