Są tam — i słodkie pocałunki piją,
A ty, cezarze, żłopać musisz męty,
Jak zwykły żołdak, ha! ha!
DOMICJAN.
Pies przeklęty!
EUNUCH (przebiegle).
A może nie on — wtedy to kto inny.
Jak zbadać prawdę? Jeśli on niewinny,
To wiem kto rywal twój, Minerwy synu.
DOMICJAN.
Więc rzuć domysły, a weź się do czynu!
Nasamprzód jego zbadaj zapytaniem
Podstępnem, prawdę zręcznie wymóż na nim.
EUNUCH.
Do wyznań moje słowa go nie skłonią.
DOMICJAN.
Ochoty nie mam jego badać o nią...
Lecz mam wyborną myśl, zupełnie nową:
Weź togę moją, chustkę muślinową
I mój pióropusz przywdziej djamentowy,
A brodę osłoń sobie do połowy.
Wyznanie mądrze wyduś z niego, sowo!
A grdykę sciśnij, bo masz głos piszczałki.
Udawaj zręcznie; zmrok ci dopomoże.
(wychodzi).
EUNUCH (sam, przywdziawszy szaty Domicjana).
Chociażby Djana ci usłała łoże,
Nie skusisz Julji. Prędzej mnie, eunucha
Pohańbionego, ciało jej usłucha.
(przygląda się sobie)
A mam cezara minę, bez przechwałki,
W tym pióropuszu, w ciemnej tej odzieży. —
Na razie-m zwrócił oko Domicjana
Na tego chłopca, dobrze, że nie wierzy,
Tem łatwiej teraz wmówię w nikczemnika,
Że ona w innym srodze zakochana;