Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/438

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
424

nić go od niepożądanego towarzysza. Jeźdźców było około dwudziestu, przybranych dragońską modą, ale wygląd ich nie świadczył, by byli wdrożeni do dyscypliny wojskowej. Na czele ich jechał krępy, lat średnich mężczyzna, którego twarz wyrażała tyleż właśnie zwierzęcej odwagi co tępości. Miał na sobie oficerski mundur, ale nosił go bez tej elegancji i wdzięku w ruchach, jakiemi zazwyczaj odznaczali się królewscy wojskowi. Budowę miał silną i siedział na siodle z wielką pewnością siebie; ale najlichszy jeździec z pomiędzy Wirgińczyków byłby go wyśmiał za sposób powodowania koniem. Jak się tego kramarz spodziewał, kawalerzysta ów, ujrzawszy go, zaczepił natychmiast, wołając głosem równie mało zachęcającym jak jego powierzchowność:
— Hej, panowie! Gdzie tak śpieszno? Czy to Washington wysłał was na przeszpiegi?
— Jestem spokojny kramarz — rzekł Harvey potulnie i właśnie idę do miasta po nowy zapas towarów.
— A jakże się tam myślisz dostać, mój spokojny kramarzu? Czy sądzisz, że poto trzymamy załogę w Kingsbridge, by osłaniała takich kramarskich nicponiów jak ty w ich wędrówkach?
— Mam tu papier, za którym myślę, że mnie przepuszczą — rzekł kramarz — podając mu go z wielką obojętnością.
Oficer przeczytał go, poczem spojrzał na Harveya z wielką ciekawością i zdziwieniem. Następnie zwróciwszy się do paru swoich ludzi, którzy usłużnie zastąpili drogę, krzyknął:
— Czemu zatrzymujecie człowieka? Puśćcie go, niech przejdzie spokojnie. Ale kogo tu jeszcze mamy? Twoje nazwisko, mój panie, nie jest wymienione w pasporcie.
— Nie, wielmożny panie oficerze — rzekł skinner zdejmując z wielką uniżonością kapelusz — jestem biednym zbłąkanym człowiekiem, który służył w buntowniczej armji, ale dzięki Najwyższemu przejrzałem