Strona:Szaori i Rapsody Arabskie w Egipcie.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
251

rysami zwrócić uwagę na zawarte w ich utworach świadectwa cnót i podniosłości uczuć Araba.
Emir Darim wracający z wyprawy, znachodzi na stepie ciało świeżo zamordowanéj kobiety, a na jéj łonie nowonarodzone dziecię, czerpiące jeszcze pokarm u zastygającéj piersi matki. Od zbyt skwarnych promieni słonecznych chroniła niemowlę chmara szarańczy, zastępując mu zasłony kołyski. „Kto by może ta kobieta,“ pyta Emir Darim swego wezyra. „O panie,“ odpowiada wezyr, „jeżeli mi bezkarność zapewnisz, to ci myśl moją wyjawię.“ „Mów śmiało,“ odrzecze Emir. „Otóż panie mojém zdaniem ta kobieta córką była możnego jakiego naczelnika szczepu, ale stawszy się wiarołomną, pokryła hańbą namiot swego rodzica, który ją zabiwszy, tutaj wraz z dzieckiem porzucić rozkazał.“ „O ty psie między Arabami,“ przerywa wezyrowi drzący gniewem Emir, „jak śmiesz rzucać potwarz na kobietę umarłą, która obronić się nie może! Nie znaszże uszanowania przed majestatem śmierci, albo nie wiesz, jak wielką podłością spotwarzać niewiastę. Żali nie widzisz, jak rój owadów troskliwie przed skwarem ochrania niemowlę? bezmyślna szarańcza wypełnia jedynie Boga rozkazy, a Bóg tylko nad niewinnymi roztacza swą pieczę. Gdyby nie bezkarność, którą ci zapewniłem, przebiłbym cię mieczem moim za twe bezbożne słowa!“
Obok przedziwnéj poetycznéj woni, rozlanéj po całym tym obrazie czyż nie bije z niego ciepło najszlachetniejszego uczucia? Jakżeż się ta że się tak wyrażę, subtelna wspaniałomyślność wydaje posągowo wielką obok konwencyonalnéj względem kobiet szewaleryi naszych średnich wieków. A późniéj gdy niemowlę, od owéj szarańczy opiekuńczéj El-Gundubą nazwane, dorosłszy lat męskich dowiaduje się o swém pochodzeniu, gdy przybrany ojciec w nim potomka swych wrogów poznaje i do walki ze sobą wzywa, młodzieniec rzewnemi i gorącemi słowy błaga, aby go zabił raczéj, miasto zmuszać, by się na dobroczyńcę swego porywał orężnie. Poezya jest zwierciadłem duszy narodu, — przyznać trzeba, że naród arabski z dumą w zwierciadło to spojrzeć może.
Z żalem przychodzi mi się oderwać od tego oddziału epicznych utworów, ale pozostaje nam jeszcze trzeci. Przedstawicielami jego są poeci zwani Mohadditin, a zakresem właściwe historyczne epos. Z nim razem wchodzimy na tory dziejowe. Rapsody historyczne noszące tytuł: Siret-es-Sahir, wyłączny przedmiot opowiadania Mohadditin, czyli Es-Sahirystów jest właściwie specyalnie egipską narodową epopeją, bohaterem jéj bowiem, jak wiemy, jest sławny w dziejach nadnilowéj doliny Sułtan Es-Sahir Bajbars. Utwór więc ten, jako téż i przedstawiciele jego szczególniejszéj zażywają wziętości w kołach ludzi poważniejszych, sędziwszych, lubiących rozpamiętywać zamierzchłą przeszłość swego kraju i wzdychających za jéj świetnością. Tok opowiadania i układ całości jest więc, bacząc na treść, poważniejszego nastroju; śpiewy nie przeplatają opowiadania, które się toczy poważnie, spokojnie, a mimo że się w poetyczne stroi barwy, zawiera przecież w sobie wiele reflekcyjnego pierwiastku,