Strona:Szaori i Rapsody Arabskie w Egipcie.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
245

do boju, zasłynął równie męztwem, jak roztropnością, w walce ze szczepem Beni Hemjer i w innych rozlicznych potyczkach, ale śród tych tryumfów wzdychał ciągle do chwili, w któréj mu daną będzie sposobność zemsty na szczepie Beni Hilal i jego wodzu, Emirze Risku. Sposobność ta wkrótce się nastręczyła. Szczep Beni Hilal, nawiedzony straszną dla koczujących Arabów klęską posuchy, zniewolony był schronić się w granice dzierżone przez plemie Es Zahlan. Ztąd walka, w któréj nieustraszona Barakata waleczność przechyliła szalę zwycięztwa na stronę tego ostatniego. Ale pobitego przez Barakata szczepu Hilal dowódzcą nie był już wtedy mężny Risk. — Jak Achilles, srożący się nieczynnie pod swym namiotem z powodu wydarcia Bryzeidy, tak Emir Risk, żywiący niechęć ku Szeikom swego szczepu od czasu niechętnego wydalenia Khadry, zdawszy dowództwo w ręce Emira Sarhan, samotne pędził życie na pustyni i to właśnie obok owego źródła, przy którem Khadra niegdyś swój nieszczęsny ślub uczyniła. Szczegół ten, zwłaszcza u tak zmysłowego narodu jak arabski, pięknym jest a zastanowienia godnym przykładem bezcielesnego, duchowego przywiązania.
Klęska szczepu Beni Hilal, zwyciężonego przez Barakata, wydziera Emira Riska z gnuśnéj bezczynności. Posłowie przez Sarhana do niego wysłani wracają z wieścią, że niezwyciężony Emir sam przybędzie potykać się ze zwycięzcą. Nowa otucha wstępuje w serca upokorzonych rycerzy, przybycie dawnego, a do zwycięztwa zawsze tylko wodzącego Emira, zdaje się wszystkim być hasłem upadku i śmierci niesfornego Barakata. Ale o dziwo, Emir Risk nie spieszy się do walki. Napróżno zwycięztwem upojony Barakat codzień przed obozem z jego tchórzostwa się natrząsa, napróżno starszyzna szczepowa w imię męztwa i nieposzlakowanéj sławy Emira do walki zagrzewa, on na wszystkie zaklęcia i prośby pozostaje nieczułym, a nie odrzucając walki, stanowczą chwilę od dnia do dnia odwleka. Czy długa bezczynność stępiła lwie serce Emira, czy trwoga skaziła tę nieugiętą duszę? Nie. Emir w drodze do obozu nasłuchał się dziwnych powieści o Barakacie, o jego męztwie i roztropności, o jego czarnéj cerze i zagadkowém pochodzeniu. Na te szczegóły żywiéj zabiło serce wiecznie za utraconą żoną i synem tęskniącego ojca; miałżeby na własne dziecko porywać się orężnie? Te niepokoje ojcowskiego serca jakież to wdzięczne dla poetycznego opowiadacza pole. Pomimo podanéj sytuacyi czyż rozwinąć tu nie można nieprzebranego bogactwa dramatycznych efektów i coraz to nowszych psychologicznych motywów. Barakat ani się domyśla co cierpi jego wróg rzekomy, nie wie jak ma tłumaczyć zagadkowe postępowanie walecznego Emira. On pragnie krwi jego dla sławy i zemsty. Nareszcie dłuższa zwłoka staje się niepodobną, urągania i natrząsania się zuchwałego młodzieńca przebrały miarę cierpliwości wytrawnego rycerza i stłumiły jego ojcowskie niepokoje. Godzina walki wybiła. Z gorączkowém oczekiwaniem wygląda szczep Beni Hilal jéj wyniku, całą swą pokładając nadzieję we wypróbowanéj waleczności swego dawnego wodza. Ale Barakat jest dzieckiem szczęścia. Z dzikim okrzykiem