Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 2.djvu/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nauki, wymowy, energi, żarliwości niepospolitej, nie nadawała się snad do życia dworskiego, gdzie każde słowo, ruch każdy, tembardziej czyn każdy, rozważony i odważony być musi. Cieszył się niemałym wpływem u króla JM. po śmierci podkomorzego Jędrzeja Boboli, pokojowy jego Kurlandczyk Teodor Dinhof (Denhof), protestant wtenczas, i używał tego wpływu na popieranie sprawy dyssydentów w Polsce. O. Bembus „młot heretyków“, miażdżący ich potęgą słowa na ambonie, wprawnem i ciętem piórem w pismach, nie mógł na to patrzeć obojętnie. Użył więc pośrednictwa królowej i królewicza, aby Dinhofa z dworu wysadzić. Przyszło stąd do nieporozumień między nimi a królem, upartym jak zawsze w swem zdaniu i upodobaniu. Odium tych nieporozumień spadło na Jezuitę, a Dinhof w odwecie wszelkiemi sposobami starał się O. Bembusa kim innym zastąpić. Przedstawiał więc królowi, jak ten Jezuita rozwielmożnił się na dworze, jaki mir i powagę posiada u dworzan, iż on a nie król zdaje się być pierwszą tu osobą, zakłuca spokój rodziny królewskiej, lekceważy sobie urząd kaznodziei królewskiego, bo bez istotnej potrzeby, jedynie dla zaspokojenia ciekawości, uprosił sobie u króla i jenerała zakonu pozwolenie zwiedzenia Rzymu, że bardzo być może, iż po za tą ciekawością ukrywa się misterna intryga, że więc bezpieczniej pozbyć się tego Jezuity z dworu. Na domiar złego O. Bembus w kazaniach swych „mówił niejedno, co się królowi, królowej a także królewiczowi nie podobało“, nie obwijał w bawełnę, a w wyrażeniach swoich bywał, jak na tak wykwintne auditorium, nieco za śmiały.
W jesieni 1618 r. wybrał się do Rzymu istotnie nie w innym celu jak pobożnego turysty. Odradzano mu tej podróży pod tę właśnie porę, gdy król Zygmunt rozgoryczony był na papieża Pawła V i sekretarza stanu kard. Borghese o to, że pomimo jego przedstawień, próśb nawet, nuncyuszowi polskiemu Rangom odmówiono kardynalskiego kapelusza, chciano go dać każdemu innemu, kogo król przedstawi, byle nie temu, o którego się on uparł. Otóż zdaje się, że O. Bembus nie upoważniony od króla, a podobno wbrew jego zakazowi, będąc w Rzymie, traktował tę czy inne sprawy królewskie z kuryą rzymską, przynajmniej rumor był taki, rozpuszczony przez Dinhofa, co obraziło mocno króla. Gdy więc 24 listopada 1518 r. O. Bem-