Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 2.djvu/207

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

a czynić, nie mówić, bo jeżeli nie dla siebie, ale wżdy dla potomstwa czyńmy to, jako dla nas przodkowie uczynili“[1]. Oprócz „kupy szlachty“ były i zaciężne wojska z Siedmiogrodu i Węgier, 1.100 przywiódł Herburt, dwa razy tyle Stadnicki z Zebrzydowskim; ten ostatni obrany hetmanem wojsk rokoszowych. Nagabywany ze wszech stron wołaniami szlachty, aby odkrył wreszcie to „coś więcej“, co wie o praktykach króla z Austryakami na zgubę wolności polskich, wił się jak piskorz. „Powiem i każdemu, tylko niech wiem, kto nasz, kto nie nasz. Ponieważeście się WM. w kupę zwołali, trzeba pierwej wiedzieć, kto nasz, kto nie nasz, potem mogę powiedzieć. Niechaj się ci, co odmiany (króla) nie chcą, deklarują, a ja się nie będę wzbraniał powiedzieć“.
Zrozumiała szlachta, że Zebrzydowski nic więcej o królu nie wie nad to, co i na poprzednich zjazdach powiedział, więc zniecierpliwiona pytała: „po co nas tu zegnano do kupy?“ On zaś, spychając rewelacye na plan drugi, odpowiadał, że „dla naprawy rzpltej“. Wyraźniej nieco tłumaczył się w kole, że chce to dwoje: odsunięcia grożącego absoluti dominii i asekuracyi wolności, a naprawy egzorbitancyi. Ale jak to dwoje osiągnąć? Partya radykalna Stadnickiego wołała: „chcemy naprawy zmianą pana“ (króla), umiarkowana domagała się „naprawy bez zmiany pana“, a do tej przychylał się, jak wnosić ze wszystkiego, Zebrzydowski. Nie brakło wreszcie i takich, którzy, jak Janusz książę Ostrogski, na dwóch stołkach siedzieli, mając ochotę zabawić się w rozjemców i pośredników między „kupą“ rokoszową a królem i sejmem; rokosz, o ile przeciw królowi i senatowi powstawał, był im wstrętny, za to zjazd wiślicki „przy królu“’ sympatyczny.

Przy takiej różnicy zdań rokoszowej „kupy“, gdy i sam jej herszt oświadczał, „że nie zwykłem nigdy na swym się rozumie sadzić, ale zdaniu WM. sam applaudo“ (przyklaskuję), trudno było co mądrego uradzić, co stanowczego uchwalić. Schodził więc na niczem czas drogi sierpniowy, czas żniw, orki i zasiewów; szlachta, wykrzyczawszy się, nahałasiwszy dowoli na króla i „na jego złą radę“, niekontenta z Zebrzydowskiego,

  1. Teka Batowskiego I. 41.