Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 2.djvu/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
§. 61. Jezuici przygotowują grunt do unii Rusi z Rzymem 1572—1595.

Tą samą konstytucyą warszawską 1573, co różnowiercy, zabezpieczoną mieli wolność religijną w Polsce dysunici, bo obejmowała ona wszystkich, „którzy są różni w wierze“, Katolików nie wyjmując. Sześciomilionowa co najmniej ludność ruska należała od czterech blisko wieków do schizmy greckiej, której protektorem był potężniejszy i swobodniejszy w swych działaniach od polskiego króla kżę Konstanty Ostrogski, wda kijowski, królik Rusi, przyodziany władzą ex-archy, a więc prawie patryarszą, „stary lis“, w gruncie serca sceptyk i niedowiarek, ale pozujący na gorliwego syna „wschodniej Cerkwi“.
Kilka książęcych domów rurykowiczowskich, kilka tysięcy rodzin szlacheckich na Rusi i Litwie stanowiło czoło „ruskiej wiary“, ale bodaj czy nie połowa ich przeszła w połowie XVI wieku do obozu różnowierców, skoro, jak świadczy Skarga, w jednem tylko województwie nowogrodzkiem „od sześciuset i więcej domów szlacheckich religii greckiej, ledwie szesnaście albo coś mniej zostało, którzy heretyckiej nowochrzczeńskiej zarazy uszli[1]“. Przechodzili też acz rzadziej i do Katolików łacińskich. Druga zaś połowa odznaczała się chyba niesłychaną obojętnością dla swej Cerkwi, pozbawionej szkół i seminariów, gorliwych a światłych władyków, obsługiwanej przez kler prostaczy i ciemny i rozpasanych mnichów nieuków. „Dzwony i pokłony“, w których streszczało się religijne życie dysunickiej Cerkwi, nie starczyły na pokarm duchowy warstwom wykształconym; poprzestawały na nich bezmyślne, ciemne masy ruskiego ludu i nie wiele od ludu światlejsze małomieszczaństwo.

Wprawdzie ta „ruska Cerkiew“, przez metropolitę swego Izydora, przyjęła unię florencką 1439 r., ale dzięki niepojętemu krótkowidzeniu Jagiellonów, Kazimierza, Olbrachta i Alexandra, niezrozumiana i nie poparta ani przez rząd, ani przez episkopat łaciński, ani pielęgnowana dostatecznie nawet przez zakony, przyjęła się tu i ówdzie po wierzchu tylko. Po kilkudziesięciu latach już i ślad po niej zaginął; po dawmemu, bezmyślna, skostniała schizma grecka rozpostarła nad Rusią swe skrzydła.

  1. Skarga. Synod brzeski