Strona:Seweryn Goszczyński - Straszny Strzelec.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiernym nieprzyjacielowi swojej ojczyzny; ale on pamiętał na to że pierwej był Polakiem jak sługą obcych, jak mężem i ojcem. Otóż przyszła wojna, o której niedawno słyszeliście tylko, a nie chcieliście jej zobaczyć, jakbyście i wy byli obcymi. Naród polski co na dolinach, wziął za broń, i wezwał wszystkich braci do wolności; wtedy i on zapomniał o swoim dostatku, o żonie, o dzieciach, porzucił wszystko, poświęcił wszystko, a poszedł bić się za Polskę; bo nasz pierwszy dobrodziej, to nasza ojcowizna; dla niej nie chciał przyjąć przebaczenia dobrodziejów nieproszonych, i dla niej umarł, jak wygnaniec, pomiędzy obcymi ludźmi, z daleka od swojej rodziny. Nie czas mu było jeszcze umierać, zgubił go grzech jego własny. Ukochał jedną kobietę tyle prawie co Polskę, cierpiał dla niej tak samo prawie jak dla Polski; ta miłość przyśpieszyła mu koniec: z czystą miłością Polski byłby żył dłużej dla żony, byłby żył dłużej dla dzieci, byłby lepiej umarł — w bitwie. Był to jedyny grzech jego i ten go zgubił. Pamiętajcie dzieci na to co mówię. Strzeżcie się jego grzechu, naśladujcie w poświęceniu. Uważajcie dobrze co mówię, bo mówię według waszego Boga. Nie przestaliście być Polakami. Waszym bratem najpierwszym Polak; kochajcie wszystkich, ale