Strona:Robert Louis Stevenson - Djament radży.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Cassi-lis, Frank Cassilis. Prowadzę życie włóczęgi dla własnej przyjemności. Jestem jednym z najstarszych przyjaciół Northmour’a. Tymczasem przed trzema dniami na tem samem wybrzeżu pchnął mnie nożem w ramię.
— To był pan! — zawołała.
— Dlaczego to uczynił, — ciągnąłem dalej, nie zważając na ten okrzyk, — ani mogę odgadnąć, ani też dbam o to. Nie mam wielu przyjaciół i nie jestem wrażliwy na przyjaźń, ale z miejsca, gdzie jestem, nie dam się ruszyć, i nic mnie nie zastraszy. Jeżeli zaś pani przypuszcza, że mogę zaszkodzić jej, albo też jej przyjaciołom, jest na to sposób, daję go w ręce pani. Proszę powiedzieć Northmour’owi, że obozuję w kotlinie Hemlock, a może przyjść i zasztyletować mnie w nocy, gdy będę spał.
Mówiąc to, zdjąłem czapkę, złożyłem ukłon pannie i wczołgałem się znów między wydmy. Pierś mą ściskało bolesne uczucie. Czułem się bohaterem i męczennikiem. A tymczasem, naprawdę, nie miałem nic na usprawiedliwienie mego postępowania. Zatrzymałem się w Graden, wiedziony ciekawością, ale nie był to motyw szlachetny. Innej przyczyny, która już wtedy przykuwała mnie do tej okolicy, nie mogłem pani mego serca wymienić.
Przez całą noc o tem tylko myślałem; i chociaż sytuacja jej wydawała się podejrzaną i otaczała ją tajemnica, byłem zupełnie pewny, że ona nie czyni nic złego. Dałbym życie za to, że udział jej w tych sprawnch jest całkiem niewinny i bez zarzutu. Ale wytężając bezskutecznie wyobraźnię, nie mogłem się domyśleć, co ją łączyło z Narthmour’em. Czułem, że zdanie moje o niej jest słuszne, gdyż jest oparte nie na rozsądku, lecz na intuicji. I zasnąłem z myślą o niej.