Strona:Poznań ostoją myśli polskiej.pdf/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Czyżby tylko wizja?!
Kroniki budowy katedr średniowiecznych opowiadają, jak to cały lud zabierał się w świętej pokorze i gorliwości do budowy swych świątyń: Kto miał jakąś szkapinę, woził latami całemi kamienie pod budowę; ci zaś, których nie było stać na inną ofiarę, dźwigali na swoich spracowanych ramionach wory z piaskiem — tamci znowu w nieprzeliczonych szeregach znosili cegły i materjał budulczy — kobiety przynosiły w ofierze swoje klejnoty i kosztowności — niejeden magnat ofiarowywał cały swój majątek, by przyspieszyć budowę świątyni, której piękność jeszcze za swego życia oglądać pragnął: wszystko, co żyło i zdolne było do pracy, zaciągało się w szeregi najżarliwszych robotników, a nawet kaleki, starcy i drobne dzieci wspomagali pracę modłami i podnoszącym śpiewem.
I do tej świętej, natchnionej pracy powołuje „Ostoja“ „wolnych“ ludzi — do budowy świątyni, w którejby Dusza Narodu godny przybytek znaleść mogła, do budowania pomnika dla swej miłości ku temu, co stanowi rdzeń życia narodu: miłowania kultury i Sztuki polskiej — jedynego pomnika, który istotnie świat cały zdziwi — niespożytą siłą, hartem i godnością jego budowniczych.
I znowu znamienny rys tego żołnierza Poznańczyka, z 1831 r., którego nam Kaczkowski opisuje:
Kraków ma swoje groby zasłużonych, umie inscenizować wspaniale pogrzeby, jak żadne inne miasto polskie.
Warszawa popisać się może, że wzięła rekord co do ilości najzażarciej z sobą zwalczających się stronnictw politycznych:
Poznań buduje!
Kraków, Warszawa, nawet Lwów wystawiają kosztowne pomniki Mickiewiczowi, które przerażają wprost swoją bezecną banalnością: Poznań, który posiada mały, skromny pomniczek Mickiewicza, ale przerastający o całe niebo pod względem artystycznym te „rastaquouèr“skie