Strona:Poezye Brunona hrabi Kicińskiego tom I.djvu/076

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Na ten głos luby, Safo troskom się wyrywa
Biegnie, aby kochanka czule uściskała,
Lecz jak krótka jéj radość, nadzieja zdradliwa,
Był to sen.... znikł kochanek, a miłość została.

Nieraz Safo przymioty Faona wysławia,
Szczęście z jego miłości głosi z uniesieniem,
Nieraz choć z nieprzytomnym bawi się, rozmawia,
I szczęśliwą jest, szczęścia przeszłego wspomnieniem.

«Zawsze ten dzień, Faonie! tkwi w mojej pamięci,
Gdym wzajemnością ognie uwieńczyła twoje,
Gdy najczystszéj roskoszy uczuciem przejęci,
Noweśmy życia pasmo zaczęli oboje.,,

«Swiatem byliśmy sobie. Dni lotem spływały,
Dusze i serca nasze spajał węzeł ścisły,
A codzień żywsze, codzień rosnące zapały
Nowe czucia i nowe rodziły w nas zmysły.,,

«O jak godzien zazdrości! kto najmilsze chwile
Na twojém pędzi łonie, kochany od ciebie,
Kto zawsze z tobą, komu uśmiéchasz się mile,
Ten chyba więcej szszęścia może znaleść w niebie.”