Strona:Poezje (Gaszyński).djvu/059

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
DO A. C.

Kiedy jeszcze w Europie cisza była głucha,
Tyś przeczuł że pod stopą grunt chwiać się zaczyna —
I że z epoki Ojca i z epoki Syna
Świat przejdzie w trzeci okres — do epoki Ducha!

I pękło już ostatnie ogniwo łańcucha —
W zegarze dziejów jęczy pogrzebu godzina;
Tu przestrach, bój i nędza, smutek i ruina —
Lecz z drugiej strony progu — Spokój i Otucha!

Ziemia drży przy porodzie — z piekielnych czeluści
Wybiegli kusiciele i mamią i nęcą,
Chcąc uczucia ludzkości zmienić w chuć zwierzęcą!

Ale Ojciec Niebieski sierot nie opuści.
Patrzcie! już ku nam zdala, z lazurów przezroczy,
W promiennym majestacie — Pocieszyciel kroczy!
1848.





PAMIĄTCE EDWARDA JEŁOWICKIEGO.

Stanął szereg żołnierzy nad Wiedeńską fosą,
Przed nimi Polak — na śmierć ofiara skazana —
Szydzi z wrogów, modlitwą korzy się do Pana,
A ostatnie go myśli ku Ojczyznie niosą.

Znać nie sytyś był Wiedniu tej krwi polskiej rosą
Którą niegdyś pancerni towarzysze Jana
Wyleli w twej obronie — ni tą, co przelana
Na twój rozkaz, Kaimów galicyjskich kosą!

Dany znak — słychać strzały. — Bez zadrgnienia skroni
Jełowicki na kule pierś nadstawił nagą,
Z spokojem Chrześcianina, z żołnierza odwagą!