Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 78.djvu/283

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czej, jak w pantoflach i szlafroku, to się znaczy w szacie lenistwa i niedołęstwa, w której jej dobrze i ciepło drzemać.
Jednakże zjadliwa ironia, którą przepełniona ta książka, nie leży w powyższych postaciach, ale w stosunku do społeczeństwa. Mniejsza o to, że Klonowski ojciec jest oszustem, syn warchołem, Pomulski głupcem. Takich jest wielu, ale rzecz w tem, że tym ludziom doskonale powodzi się na świecie, że oszustwo, warcholstwo i głupota są monetą, kurs w kraju mającą, którą wszyscy chętnie biorą. Wnioski stąd łatwe. Gdzie ją biorą, tam jest w cenie, gdzie zaś taka moneta w cenie, tam wart biorący dającego, jak Pac pałaca, a pałac Paca. Oto na czem polega znaczenie, a zarazem satyryczny charakter książki. Nie o pojedyńcze postacie idzie, ale o ogół, który autor maluje nie od siebie, ale przez jego własne słowa i mniemania.
A teraz pytamy, czy obraz to nie zbyt przesadzony. Trudna odpowiedź, trzebaby chyba lepiej znać tamtejsze stosunki, lub przynajmniej, jak je zna autor. Nie możemy jednak pominąć jednego faktu, który przemawia za prawdziwością obrazu, t. j. przewagi satyrycznego kierunku w całem piśmiennictwie galicyjskiem; w dziennikarstwie, powieści, utworach dramatycznych, broszurach, wszędzie spotykamy satyrę i satyrę, rzadko tak dowcipną i subtelną, jak Lama, wszędzie jednakże wytykającą podobne zboczenia i wady. Powiadam, że przemawia to za pra-