Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 77.djvu/071

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

polskiej książce do nabożeństwa. Nietylko zgadzamy się na to, ale sądzimy, że zastąpiłyby w nich z korzyścią wiele wierszowanych modlitew, po części zimnych, a po części nie mających sensu.
Do drugiego podziału w kierunku religijnym, zaliczyliśmy pieśni, których charakterem jest pobożne rozpamiętywanie. Pieśni te i liczbą i objętością znacznie przewyższają poprzednie.
Wspomnieliśmy już, o ile właśnie rozpamiętywanie przypadło najwięcej do charakteru Miaskowskiego. Jest to niby podwójna pociecha, jaką poeta rozświeca sobie mozolne a smętne ścieżki życia. Podwójna, mówimy, bo jeżeli w pieśniach radosnych, jak np. Jasłeczka, Szopa zbawienia i t. p. niknie smutek poety wobec nadziei, to znowu boleść koi się wspomnieniem na męki, jakie wycierpiał Chrystus. Trzeba było mieć tyle wiary co Miaskowski, żeby w tych odległych wspomnieniach tak utonąć całą duszą. Bywał jednak poeta wówczas szczęśliwy. Na skrzydłach zbudzonej miłością wyobraźni biegł aż do owej Szopy zbawienia, gdzie dziecię leżało na wiązce siana. Gwiazda uczucia świeciła mu, jak niegdyś królom arabskim, a przestrzeń i czas nikły, zwyciężone mocą fantazyi. Rzekłbyś, że był tam, że widział Dziecię, pieścił je i płakał nad niem z radości.
Z jakąż niewypowiedzianą miłością zachwyca