Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 60.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

własnej krwi, własnego temperamentu i zewnętrznych warunków otoczenia.
— Straszna myśl, a jednak prawdziwa. Ale wobec tego cały ten świat, tak piękny i rozumny, jest tylko zlewem ślepym sił, najgorzej zresztą połączonych. A człowiek jest potępieńcem, z góry skazanym, żeby żył bez jednej chwili szczęścia, rozmotywał, cierpiąc, poplątane nitki życiowych zawikłań i umierał bez nadziei świadomego odpoczynku w grobie. Nie zaprzeczaj pan, żeby mnie po cieszyć — mówiła dalej. — Nadto rozumiem konsekwencye z tej jednej zasady płynące: tłem życia ludzkiego jest rozpacz, a dogmat Kalwina o z góry potępionych — prawdziwy, byle tylko nie do połowy, ale do całej ludzkości go stosować.
— Jednakże, pani, są w życiu błogie chwile, trzeba tylko umieć pochwycić w lot przelatującą wizyę szczęścia.
— W życiu są tylko złudzenia, a na to, by nie cierpieć, trzeba chyba nie myśleć.
— Więc, według pani, ludzie prości, którzy mniej myślą...
— Cierpią tylko fizycznie, nie mniej jednak cierpią. Zmienia się tylko rodzaj cierpienia, ale nie stosunek jego do człowieka.
— Więc, według pani...
— Więc, według mnie, odpowiedziała szybko, autor «Niewinnych» dotknął tylko jednej z ca-