Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 59.djvu/016

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jest mniej dumny i mniej rycerski, a jeżeli jest i rycerski, to chyba względem dam cyrkowych.
Co jednak prawda, to prawda: względem dam cyrkowych jest jeszcze rycerski. Oto jeżeli się zdarzy jaki cyrkowy benefis, to dzisiejszy pozłacany młodzieniec płaci, choćby po sto rubli za lożę. Trzeba się przecie pokazać. Noblesse oblige, mówi francuskie przysłowie, a przecie benefisy nie zdarzają się codzień.
Tak jest. Nie zdarzają się one codzień, jednak przy dobrej woli cyrku i publiczności mogą być dosyć częste. Oto naprzykład, mieliśmy niedawno benefis pani Salamońskiej. Na pierwszy rzut oka dziwny to nawet benefis, boć zdaje się, że p. Salamońska, jako żona właściciela cyrku, ma codzień benefis. Bodajże cię! prawda! Jużci dochody z cyrku codzień idą dla p. Salamońskiego i p. Salamońskiej, ale swoją drogą benefis ma tę racyę bytu, że podczas zwykłego przedstawienia płaci się np. loża rubli sześć, a podczas benefisu tak pełnej wdzięków osoby nie wypada szykownej młodzieży dać mniej za lożę, niż rubli srebrem sto. Rozumiane w ten sposób, benefisy wydają się tak racyonalne, że nikt nie powinien się dziwić, jeżeli w przyszłości będzie drugi benefis p. Salamońskiego, trzeci małego Fredego Salamońskiego, a czwarty tych nawet jeszcze mniejszych od Fredego istot, któremi dobrotliwa Opatrzność