Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (1883) t. 5.pdf/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Stella.

Nie. Wiem, że papo ma się teraz lepiéj. Doprawdy, nie spodziewałam się, że to tak trudno... Boję się trochę pańskich surowych sądów o ludziach.

Józwowicz.

(z przymusowym spokojem) Nie bierz jednak pani na tortury mojéj ciekawości!

Stella.

A więc zamknę oczy i powiem, choć to żadnéj pannie nie łatwo. Pan zna oddawna pana Jerzego?

Józwowicz.

(coraz niespokojniéj) Znam, pani.

Stella.

Jak on się panu podoba?

Józwowicz.

Co pani zależy na mojém zdaniu?

Stella.

To... to mój narzeczony.

Józwowicz.

(wstając) Narzeczony?!....

Stella.

Mój Boże! Więc się panu nie podoba mój wybór?

(chwila milczenia).

Panie Stanisławie....