Strona:Pietro Aretino - Jak Nanna córeczkę swą Pippę na kurtyzanę kształciła.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zrobić z dorastającą córeczką, Pippą... Dla młodej dziew czyny otwierają się trzy możliwości: klasztor, małżeństwo lub służba Wenerze.
Z własnego doświadczenia zna Nanna wszystkie te trzy drogi żywota i podczas trzech dni gawęd opisuje swoje przeżycia przyjaciółce Antonji. Są to djalogi: „Życie mniszek“, „Życie mężatek“ i „Życie kurtyzan“.
ANTONIA: Cóż ci dokucza, Nanno? Wyglądasz jakbyś się octu napiła. Czy to przystoi Tobie, która światem rządzisz?
NANNA: Światem? Phi!...
ANTONIA: A zapewne, że światem! Co innego, gdybym to ja zaczęła nos na kwintę spuszczać, ja, biedna, podstarzała gamratka, na którą nikt już nie leci, krom francuzów. Tego towaru nigdy mi nie zbraknie! Jestem biedna, ale dumna! Jeśli powiem, o sobie, że jestem łasa na słodycze, to doprawdy nie będzie to grzechem wobec świętego Ducha.
NANNA: Moja najdroższa kumo! Każdy człek ma swego mola, co go gryzie. Nieraz ciężkiem strapieniem jest to, co ludzie uważają za szczęśliwość najwyższą, są także zmartwienia o których się filozofom nie śniło. Ach! wierząj mi, wierzaj, ta nasza ziemia to jeden padół płaczu i zgrzytania zębów.
ANTONIA: Tak, padół płaczu, ale dla mnie, nie dla ciebie, któraś się w czepku rodziła. Na ulicach i na placach, we wszystkich szynkach i zamtuzach, nic... tylko wszędzie słychać: Nanna i Nanno, siak i tak! W twoim domu ściany trzeba rozwalać,