Strona:Pietro Aretino - Jak Nanna córeczkę swą Pippę na kurtyzanę kształciła.djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

PIPPA: Już ja sobie poradzę!
NANNA: Nigdy nie marnuj czasu, Pippo! Przechadzaj się po komnatach, rób ściegi igłą, układaj firanki w piękne fałdy, śpiewaj piosenki, dźwięcz na gitarze, lub na mandolinie i udawaj, że czytasz Ariosta, Petrarkę lub Boccaccia — (wszystkie te książki muszą stałe leżyć u ciebie w salonie).
I ciągle, ciągle myśl o doskonaleniu się w twoim zawodzie. Czasami zamykaj się też w alkierzu i wziąwszy zwierciadło do rąk, ucz się sztuki rumienienia się, a także gestów i ruchów, przy płaczu i przy śmiechu.
PIPPA: O jakież to delikatne materje!!
NANNA: Nie nawykaj też do gwary prostackiej, którą mówią złodziejaszkowie. Zaraz by cię za „taką“ policzono! Rozgrzeszam cię ze wszystkich złodziejstw, ale gwarą złodziejską zabraniam ci się posługiwać jak najsurowiej.
PIPPA: Wystarczy, żeście mi to raz powiedzieli!
NANNA: Czyż nie mówiłam ci jeszcze o przysięgach?
PIPPA: Mówiliście, ale powtórzcie raz jeszcze!
NANNA: A przecież powtarzam i powtarzam!
PIPPA: Powiedzieliście naprzód, abym nie przysięgała się na Boga, ani na żadnego świętego, a potem znów kazaliście, abym zaprzysięgała swoją niewinność przed zazdrośnikiem?
NANNA: To prawda! Możesz się zaklinać, ale nie kląć. Przekleństwa zawsze są paskudne.