Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/358

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nym duszpasterzu, który w mgnieniu oka wzbogacił się o dziewięćset tysięcy franków, wystarczy was odesłać do XX. proboszczy Św. Rocha i Św. Pawła, którzy dadzą całemu Paryżowi świadectwo jego bezinteresowności w tej sprawie oraz waszej karygodnej przewrotności w owej potwarzy.
Ale dość już o tak czczych fałszach. To są jedynie ćwiczenia waszych nowicjuszów a nie wytrawne ciosy waszych Mistrzów. Przechodzę tedy do nich, moi Ojcowie; przechodzę do tego oszczerstwa, jednego z najczarniejszych jakie wyszło z waszego ducha. Mówię o tem bezczelnem zuchwalstwie, z jakiem ośmieliliście się wpierać świętym zakonnicom i ich nauczycielom: że nie wierzą w tajemnicę Przemienienia, ani w istotną obecność Jezusa Chrystusa w Eucharystyi. Oto, moi Ojcowie, szalbierstwo godne was. Oto zbrodnia, którą tylko sam Bóg zdolny jest ukarać, jak wy tylko sami zdolni jesteście ją popełnić. Trzeba być równie pokornym jak te pokorne spotwarzone istoty, aby to znieść cierpliwie, i trzeba być równie niegodziwym jak ci niegodziwi oszczercy aby temu uwierzyć. Nie silę się tedy ich oczyszczać: nie ciąży na nich żadne podejrzenie. Gdyby potrzebowały obrońców, znalazłyby lepszych odemnie. To, co powiem tutaj, nie ma na celu wykazania ich niewinności, ale tylko waszej złej wiary. Chcę jedynie wzbudzić grozę w was samych, i ukazać całemu światu, że po tym uczynku niemasz nic, do czegobyście nie byli zdolni.