Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/351

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Oświadczam mianowicie głośno i publicznie tym którzy mi grożą, iż, o ile nie ogłoszą moich zbrodni całemu światu, uważam ich za zuchwałych szalbierzy, przebiegłych i bezwstydnych kłamców. Wystąpcie tedy, moi oskarżyciele, i okrzyczcie te sprawy na dachach, zamiast je szeptać do ucha, i kłamać bezpiecznie szepcąc do ucha. Niektórzy uważają, iż takie spory są gorszące. To prawda, iż jestto straszliwe zgorszenie wmawiać mi zbrodnię taką jak herezya, i czynić mnie podejrzanym o wiele innych zbrodni. Ale ja jeno usuwam to zgorszenie, broniąc swej niewinności.
W istocie, moi Ojcowie, srogo się z wami obszedł, i nigdy chyba nie widziano pełniejszego usprawiedliwienia. Musiało wam bowiem zbywać najlżejszych dowodów przeciw niemu, skoroście nie odpowiedzieli na takie wyzwanie. Zdarzają się wam niekiedy takie przykre chwile. Ale to wam nie służy za naukę. Albowiem, w jakiś czas później, napadliście go w podobny sposób w innym przedmiocie; i znowuż obronił się tak samo, pag. 151, w tych słowach: Ludzie ci, którzy się stają nieznośni całemu Chrześcijaństwu, dążą, pod pozorem dobrych uczynków, do potęgi i panowania, nakręcając do swoich celów prawie wszystkie prawa