Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/206

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w szczegółowo, jak bardzo Ojcowie nasi ulżyli jej ciężaru. Czy to nie jest rzecz bardzo luba dla pyszałków dowiedzieć się iż mogą pogodzić prawdziwą pobożność z wybujałem umiłowaniem wielkości?
— Jakto, Ojcze! choćby ściganych najbardziej nieumiarkowanie?
— Tak, odparł, zawsze bowiem jestto grzech powszedni; o ile ktoś nie pragnie wywyższenia jedynie poto aby tem dogodniej obrażać Boga lub Państwo. Otóż, grzechy powszednie nie wykluczają pobożności, skoro nawet najwięksi święci nie byli od nich wolni. Posłuchaj tylko Eskobara, tr. 2, ex. 2, n. 17: Ambicya, która jest wybujałem pożądaniem godności i władzy, jest sama z siebie grzechem powszednim; ale, kiedy się pragnie potęgi poto, aby szkodzić Państwu lub mieć większą łatwość obrażania Boga, te zewnętrzne okoliczności czynią z niej grzech śmiertelny.
— Dobrze się zaczyna, mój Ojcze.
— A czyż to nie jest, ciągnął, nauka wielce łaskawa dla skąpców, gdy ktoś, jak Eskobar (str. 5, ex. 5, n. 154) mówi: Wiem, że bogaci nie grzeszą śmiertelnie, kiedy, mając do zbytku, nie dają jałmużny ubogim będącym w potrzebie: Scio in gravi pauperum necessitate divitem non dando superflua, non peccare mortaliter.
— W istocie, rzekłem, jeżeli tak jest, widzę że zgoła się nie rozumiem na grzechach.